Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68440

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O Poczcie Polskiej.

Jestem listonoszem. Nie będzie to jednak o adresatach, klientach. Będzie o Poczcie i jej syfie "od kuchni".
Mitem jest, że PP dostaje z budżetu państwa jakieś pieniądze. Jest to teraz normalna firma, w której udziały ma nasze Państwo, ale utrzymuje się na rynku za swój wyrobiony zysk. Jakim kosztem? O tym będzie ta historia.

Wysokie zarobki "pocztowców" to już prehistoria. Obecnie zarabiamy minimalną krajową + circa 100/200 PLN brutto. Słyszałem, że w stolicy dostają więcej, ale zważywszy na koszty utrzymania, nie stanowi to jakiejś wielkiej różnicy.

Mamy też premie. Jedną premią jest "premia czasowa", czyli relikt komuny, przysługujący za to, że przychodzi się do pracy. Słuszne czy nie, nie ma znaczenia. Znaczenie ma to, że jest to dodatkowe 100zł. Od stycznia AD 2016 już tego nie będzie.
Jest też premia zadaniowa, czyli za wykonanie określonych zadań dostaje się X pieniędzy. Co to za zadania? O tym później.

Jest też premia roczna, czyli tzw. "trzynastka". Wiadomo o co chodzi, nie trzeba się rozwodzić. Za kilka lat też jej nie będzie, co już zostało przyklepane przez firmę i związki zawodowe.

O premii zadaniowej, czyli jak to pocztowcy zostali akwizytorami, bankowcami i agentami ubezpieczeniowymi. Poważnie. Co miesiąc dostajemy "wytyczne" aby, przykładowo" sprzedać znaczków na 500PLN, gazet na 800PLN, prenumerat za 200PLN i dodatkowo założyć konta w Banku Pocztowym i jeszcze przyprowadzić klienta co to ubezpieczy dom/mieszkanie/samochód/siebie/cokolwiek. Nie wykonałeś zadań w 75%? Nie masz premii. Wykonałeś zadania, ale Urząd Pocztowy nie wykonał zadań? Nie masz premii.

Da radę przeboleć te znaczki, gazety czy prenumeraty. Ale od pięciu czy sześciu lat co miesiąc zakładać konto bankowe? Ludzi znasz, oni ciebie, nie raz proponowałeś, ci co się zdecydowali to już dawno mają konto w tym banku. Rejony nie są z gumy. Adresatów nie przybywa, a wręcz ubywa a dalej trzeba trzaskać nowe konta. Nie zrobiłeś konta? 25% leci z wykonania zadania na premię. I tak oto machasz na do widzenia premii miesięcznej.
Prosty sposób na oszczędność.
Mało oszczędności...

Późną wiosną i latem, kiedy ludzie czas wolny spędzają na działkach, biorą urlopy i wyjeżdżają, dyrekcja wrzuciła do zadań premiowych doręczalność. Czyli jeśli w miesiącu nie doręczysz 80% przesyłek poleconych, to masz po premii. Proste i skuteczne, zaoszczędzone.

Autorejony - są listonosze, którzy rejon obsługują samochodem. Własnym, prywatnym. Dostają za to zwrot kosztów paliwa. Stawka narzucona z góry i wynosi ok 90gr. za przejechany kilometr. Wszelki serwis, naprawy, opłaty za samochód ponosi listonosz. Tymczasem zewnętrzna firma rozwożąca paczki pod szyldem PP dostaje firmowe auta, których utrzymanie spada oczywiście na PP.

Zauważyliście zapewne na urzędach powystawiane gazety, kartki, słodycze itp.? Taka teraz jest polityka firmy - wyjście z towarem do klienta. A że ludzie kradli, kradną i będą kraść, to co kwartał są braki w tych towarach. Oczywiście w żaden sposób nie jest to ubezpieczone i odpowiedzialność majątkową ponoszą asystentki, czyli te miłe lub nie, panie na okienkach. Zazwyczaj zatrudnione na 1/2 lub 3/4 etatu, a taki brak rozłożony na nie wszystkie to często powyżej ich miesięcznej pensji. Ale firma zarobek ma, nie?

Firma zarabia też na innych usługach, np. ulotkach. 7-8 lat temu był strajk pocztowców. Jednym z przyjętych przez dyrekcję postulatów była rezygnacja z doręczania przez listonoszy przesyłek nieadresowych, czyli właśnie ulotek. Niedługo jednak znaleźli furtkę i dowalili do umowy punkt z wykonywaniem "innych usług". I tą inną usługą są właśnie ulotki. Oczywiście roznosimy to za darmo. Firma kasuje cały zysk. Podobnie jak ze spisywania gazu.

To nie żart. Od kilku miesięcy w niektórych województwach listonosze spisują liczniki gazu. O jakiejś dopłacie, premii oczywiście nie ma mowy. Za to jak przychodzi termin spisywania, to zostawiamy listy i idziemy w rejon spisywać liczniki. Listy wyniesie się jak spiszemy gaz. Przecież się nie zepsują. A priorytety? Priorytetem teraz jest spisanie jak największej liczby gazomierzy.

Normą są też cięcia etatów, "bo urząd nie wykonuje planów sprzedażowych". Czyli roboty tyle samo, ale rąk do jej wykonania coraz mniej.
I będzie jeszcze mniej. Sfrustrowani ludzie odchodzą, nowi długo nie wytrzymują (rekordzistą był gościu, który nie przerobił nawet 8 godzin jak się zwolnił). Zostali tylko ci co nie mają innego wyjścia, ci którym brakuje kilka lat do emerytury i tacy jak ja, którzy kochają tą pracę...
PS. Tymczasem zarząd, od momentu wejścia na stołki podniósł sobie pensje o 500%.

poczta

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 735 (785)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…