Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68494

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piekielność dnia codziennego.

Wracam wieczorem, po 20 do domu. Zapomniałam kluczy - ale to nie problem, współlokator jest już w mieszkaniu, światło się świeci, więc nie śpi.

Dzwonię domofonem - nic. Drugi raz, trzeci, dziesiąty - nic. Postałam pod klatką, połaziłam, w końcu sąsiad mnie wpuścił.

Zła jak osa idę na swoje piętro i dzwonię do kraty (mamy zamykany korytarz). Nic. Raz, drugi, piaty, w końcu trzymam ten dzwonek non stop, hałas jest, aż sąsiadka wystawiła głowę, co się dzieje - no współlokator nie otwiera. Telefon jak na złość padł jeszcze przed powrotem do bloku, a numeru nie pamiętam, żeby zadzwonić od sąsiadki.

Usiadłam na schodach i czekam, dzwoniąc tylko kontrolnie od czasu do czasu - moje szczęście, że mąż kończył wcześniej pracę, więc o 21 z minutami, po łącznie 40 minutach stania pod drzwiami, dostałam się do domu.

A współlokator?
Ja: Nie słyszałeś, jak dzwoniłam?
W: No słyszałem.
Ja: Czemu nie otworzyłeś?
W: Nie wiedziałem, że to ty.
Ja: ...Serio?
W: No myślałem, że ulotki albo listonosz, to nie otwierałem.

To dorosły facet. Słyszał kilkanaście-kilkadziesiąt minut napieprzania dzwonkiem późniejszym wieczorem. Uznał, że to ulotki, nie wyjrzał nawet, żeby pogonić "dziada" hałasującego. Przyznam, że lekko zaniemówiłam.

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 563 (669)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…