Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68520

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Raz na jakiś czas wyskakujemy z mężem na kilka dni w nasze piękne polskie Góry. Zawsze wybieramy ten sam pensjonat, i zawsze z przyjemnością do niego wracamy. I tak by pewnie zostało, gdyby nie pewien "drobny" incydent.

W dniu powrotu do domu, ok godz 8 rano leżymy sobie jeszcze z łóżku, a że do końca doby hotelowej zostało nam jeszcze 4 godziny, toteż z niczym nie zamierzamy się spieszyć. Leniuchujemy więc sobie w najlepsze, gdy nagle zza drzwi zaczynają dochodzić odgłosy góralsko-brzmiącego jegomościa w towarzystwie kilku osób.
Nim zdążymy się zorientować co jest grane, słyszymy tylko szurnięcie obracającego się w zamku klucza i bach: do pokoju ładują nam się 4 osoby w przedziale wiekowym między ok 10 a 70 lat.
My od razu hyc po kołdrę, oczy jak pięć złotych, luby zdążył jedynie wydukać: "a może by tak chociaż, z łaski swojej, zapukać i zapytać, czy można wejść??"

Na co jegomość z rozbrajającą góralską szczerością odparł:
"No bo jo żek ino chcioł tymu poństwu pokój łokazać bo nom łostatnio trójka została." (tak jakoś wyszło, że mieliśmy pokój 3-osobowy)

Po czym, nie zważając na nasze protesty, pan "bardzo-scyry-Górol" zaczął bez ceregieli prezentować nowym wczasowiczom zalety naszego lokum. Po szybkich oględzinach wycieczka poszła w cholerę, nie uraczając nas nawet zwykłym dziękuję/przepraszam/pocałujcie nas w d...

Przy oddawaniu kluczy dowiedzieliśmy się tylko, że porannych wrażeń dostarczył nam sam właściciel pensjonatu (my pamiętaliśmy poprzednią właścicielkę, cudowną kobietę - tak na marginesie).

Swoją drogą ciekawe co goście w trzypokoleniowym zestawie wnusia-mamusia-babcia powiedzieliby widząc nas w innym wydaniu, niż szczelnie schowanych pod kołdrą.

góralska gościnność

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 161 (171)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…