Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68588

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piekielność to mało powiedziane... Będzie szokująco i niesmacznie.

Mieszkam za granicą i pracuję w domu opieki.
Rezydenci różni, z Alzheimerem, demencja starczą i mnóstwem innych schorzeń.
Odwiedzani są przez swoich najbliższych-jedni częściej, drudzy rzadziej.
Jednak to jak słowo "odwiedziny" zinterpretował partner życiowy jednej z rezydentek przerosło wszelkie moje oczekiwania.

Godzina mniej więcej 20.30, nocna zmiana sprawdza, którzy rezydenci już śpią, czy są bezpieczni w łóżkach (nie założyli sobie poszewki na głowę lub nie usnęli w łazience), a którzy potrzebują pomocy z wieczorną toaletą czy tez po prostu mają ochotę na szklankę ciepłego mleka lub herbaty.
Standardowo przed wejściem do pokoju rezydenta puka się w drzwi i uprzejmie informuje kim się jest i po co przychodzimy( poszanowanie prywatności i świadomość,że ktoś z Alzheimerem może różnie zareagować)
Pukam do pokoju pani [Z], poinformowana wcześniej że odwiedza ją partner.

Pukam, pukam, pukam... nic, zero odpowiedzi.
Naciskam klamkę - zamknięte od wewnątrz.
Pytam czy wszystko w porządku - cisza.
W takim wypadku wzywam pielęgniarkę i drugiego opiekuna, otwieramy drzwi kluczem generalnym i wkraczamy do pokoju.

Widok taki, że doświadczona pielęgniarka stanęła jak wryta i nie wiedziała co zrobić.
[Z] leży na łóżku, pokryta swoimi ekskrementami, obok łóżka stoi jej partner, spodnie i bielizna opuszczone do kolan, a najbardziej męska część jego ciała jest wepchnięta w otwór gębowy [Z].
Gdy tylko nas zobaczył, szybkim ruchem wciągnął spodnie i rzucił się do ucieczki.

Nie goniliśmy osobnika - priorytetem było sprawdzenie czy z rezydentką wszystko jest w porządku, jakie są ewentualne obrażenia, udokumentowanie siniaków, otarć, zmiana pościeli i pomoc w doprowadzeniu się do porządku.
Potem telefon do managera i odpowiednich służb.
Oczywistym dla mnie jest iż starsi ludzie też maja swoje potrzeby seksualne, ale...
[Z] cierpi na szereg zaburzeń psychicznych, ma minimalną świadomość o otaczającym ją świecie, nie korzysta sama z toalety...

Edit dla zainteresowanych.
Dowiedziałam się nieco więcej o [Z] i jej partnerze. Otóż [Z] przez wiele lat była hmmm, panią do towarzystwa. Jej partner to wieloletni klient, który postanowił zostać na dłużej i na nieco innych warunkach.
Dla mnie praca jak praca.
Zdania o jej "partnerze" nie zmienię - jest tak samo negatywne jak było wcześniej.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 435 (479)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…