Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68901

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o żebrzącej kobiecie przypomniała mi własne przeboje z żulami. W Gdańsku Oliwie, przy dworcu PKP, często, a właściwie codziennie, można spotkać pewnego jegomościa. Wielki jak góra, po 2 metry wzdłuż i wszerz, rudawy, koło 30-tki. Chodzi od "szefunia" do "kierownika" prosząc o drobne na piwko. Jakiś czas temu najwyraźniej sobie mnie upatrzył, bo 3 razy dziennie potrafię zostać na kilka sekund jego "kierownikiem", co go powinien w nagłej potrzebie poratować.

Mam jednak zasadę. Żulom i pijakom mówię stanowcze nie. Nie widzi mi się dokładać do czyjegoś nałogu, a i krew mnie zalewa, jak widzę że ktoś taki, nic nie robiąc, dostaje zasiłek w wysokości emerytury mojej babci, 40 lat pracującej jako pielęgniarka i jeszcze ma czelność o pieniądze prosić.
Nie i tyle. I za każdym razem mówię mu NIE, ale zawsze pyta. Może to amnezja, spowodowana nadmiernym spożyciem alkoholu, nie wiem. Ostatnio podszedł mnie jednak od innej strony.

Idę jak zwykle na SKM, już widzę jak idzie w moją stronę. Nie zwalniając podnoszę dłoń, mówię nie i idę dalej.
- Ale Kierowniku, ja z czym innym!
- Słucham?
- Wie pan która godzina?
Trochę głupio się zrobiło, ale spodziewałem się tradycyjnego pytania o drobne.
- 14:15. - mówię, i idę w swoja stronę, myśląc że to koniec. Myliłem się:
- Kierowniku...
- Tak?
- Daj pan te 2 złote w końcu, nie bądź pan Żydem.

Cóż, żydem byłem, nie dałem.

żulik

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 342 (412)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…