Jedyna droga prowadząca do mojego domu przebiega pod wiaduktem kolejowym. Jak to zwykle bywa, jest tam dość wąsko - autobus i osobówka jednocześnie nie przejadą, a tym samym chodnik również jest wąski - jakieś 70 cm lub nawet mniej, gdyż obok wózka swobodnie nikt nie przejdzie.
W moim mieście dużo osób, czy to starszych, czy młodszych, jeździ na rowerach. Jestem w stanie zrozumieć rowerzystów, którzy pod wspomnianym wiaduktem prowadzą rower po chodniku. Ulica jest wąska, a podczas jazdy nią jest duże prawdopodobieństwo, że jakiś samochód zahaczy o rowerzystę. Ale niestety nie jestem w stanie zrozumieć osób, które jadą rowerem po wspomnianym chodniku z zawrotną prędkością i, mijając jakąś osobę, z tego roweru nie zejdą. Są też tacy, którzy mają pretensje, że nie ustąpi im się miejsca, "bo oni jado".
Podłożyć się takiemu gagatkowi, żeby rowerem potrącił? Czy w nieskończoność pisać pisma do władz miasta, żeby postawili znak zakazujący poruszania się rowerem?
W moim mieście dużo osób, czy to starszych, czy młodszych, jeździ na rowerach. Jestem w stanie zrozumieć rowerzystów, którzy pod wspomnianym wiaduktem prowadzą rower po chodniku. Ulica jest wąska, a podczas jazdy nią jest duże prawdopodobieństwo, że jakiś samochód zahaczy o rowerzystę. Ale niestety nie jestem w stanie zrozumieć osób, które jadą rowerem po wspomnianym chodniku z zawrotną prędkością i, mijając jakąś osobę, z tego roweru nie zejdą. Są też tacy, którzy mają pretensje, że nie ustąpi im się miejsca, "bo oni jado".
Podłożyć się takiemu gagatkowi, żeby rowerem potrącił? Czy w nieskończoność pisać pisma do władz miasta, żeby postawili znak zakazujący poruszania się rowerem?
rowerzyści wiadukt kolej
Ocena:
136
(218)
Komentarze