Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#69515

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Trochę piekielne, a trochę tylko wkurzające.

Poszliśmy do Kauflandu. Zakupy przebiegają spokojnie, dotarliśmy do kasy. Dzisiaj było wyjątkowe jak na ten sklep obłożenie, więc kolejki - spore. Kasjerki się uwijają, ale jednak trzeba postać w ogonku.

Przed nami trzy osoby, ostatni facet z ręcznym koszykiem, takim na kółkach jak w Biedronce, wyładowanym. Przesuwamy się, on wykłada już swoje rzeczy na taśmę, przesuwamy się, mamy miejsce, wykładamy swoje. W tym momencie podchodzi kobieta z podobnym "ręcznym" koszykiem wyładowanym z górką, mówi kilka słów do faceta - najwyraźniej żona - i zaczyna wykładać te zakupy. Nie, żeby było na to miejsce - nasze już na taśmie. Nie znoszę takich zachowań, ale ok, gdy taśma podjeżdża, staram się odsunąć naszą kupę spożywki. Pada komentarz, że "po co tamci się już wyłożyli, gdzie my to rozładujemy". Zakupów usypali z górką - jakieś kilogramy makaronów i mąki, sześciopaki mleka i puszek, no sporo. No nic, przesuwam cierpliwie swoje z każdym odjazdem taśmy, przecież nie będę ładować znowu do kosza wszystkiego.

Większy problem państwo zaczęli mieć przy kasowaniu. Kasy w Kauflandzie nie mają lady do pakowania - jest tylko nieduży kawałek, na który kasjerka przesuwa produkty, taki może 40x30 cm, na szerokość stojącej osoby. Najpierw okazało się, że państwo nie wiedzieli, że tych małych koszyków nie wolno wynosić za kasę. Wytłumaczenie im tego zajęło kasjerce dobrą chwilę. Potem nastąpił etap "Ale jak my to zabierzemy?". No nie wiem - myślę sobie - może trzeba było wziąć duży koszyk? W sklepie dają żetony i rozmieniają banknoty, żeby było do wózków, to nie problem przecież. Ale nic to. Kasjerka skasowała część rzeczy, zajęły całą tę "półeczkę", państwo stoją, kasa stoi. W końcu pada propozycja - może torba?

Pomysł w swej prostocie genialny. Do wyboru są małe torebki foliowe, duże reklamówki, wielkie torby ekologiczne, nawet plastikowe koszyki. Państwo, a jakże, wybrali opcję budżetową, reklamóweczki za 8 groszy. Więc teraz proces wyglądał następująco: pani z panem czekają, aż półeczka się zapełni. Jedno trzyma reklamówkę, drugie bawi się w tetris zakupowy. Reklamówka się zapełnia. Półeczka znowu się zapełnia. Pan zanosi reklamówkę na ławeczkę pod ścianą sklepu, pani pilnuje zakupów na ladzie, idzie po kolejną reklamówkę, kasjerka kasuje ją bez słowa, znowu tetris. Zapełnili tak sześć reklamówek. Kolejka szumiała i komentowała wyjątkowo niezadowolona, niektórzy nawet proponowali pomoc, ale państwo udawali, że nie słyszą, kasjerka dwa razy prosiła kierowniczkę o kogoś do otwarcia kolejnej kasy, ale nikt nie przyszedł - sklep był bardzo obłożony; pozostałe kasjerki wręcz śmigają, ale kolejka nadal jest. Nie było nawet sensu odchodzić do innej kasy, bo ogonki przy nich wręcz nie malały.

W końcu spakowali, przyszło do płacenia. Ojej, tak dużo? To może oddamy to i tamto i w sumie tego też nie potrzebujemy tyle... Tu podniósł się z kolejki syk złości, państwo chyba się lekko ogarnęło, bo jednak uznało, że nie oddaje. Najpierw karta. Odmowa. Próba druga - odmowa. "A no tak, tu mam tylko XX zł, pani odliczy tyle, zapłacimy resztę gotówką!". Pani odliczyła, karta wyjęta. Sięgnęli po gotówkę. Nie wiem, ile mieli do zapłacenia, ale sypnęli drobniakami "bo będzie miała pani wydawać, a nam się uzbierało". Kasjerka patrzy na dwie garście monet, na kolejkę, na państwa, prosi grubiej (!). "No nie mamy, nosimy zwykle takie końcówki tylko". No to liczymy. Państwo liczą, kasjerka też liczy, bo na słowo raczej nie uwierzy. Doliczyła się, pół garści monet oddała, paragon wydany, państwo oddelegowani, kasa wrzucona do kasy, nasza kolej.

Niby nic? Przez dwójkę nieogarniętych ludzi stanie w kolejce trwało dłużej, niż same spore zakupy.

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 439 (513)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…