Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#69602

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pojawiły się ostatnio historie o rozmienianiu w sklepie pieniędzy na drobne i tak mi się przypomniało co mnie spotkało.

Chodziłam wtedy do podstawówki, może był to początek gimnazjum. Pewnego dnia, zamyślona i rozkojarzona poszłam przed lekcjami do sklepu. Był to jeden z mniejszych samoobsługowych sklepów osiedlowych, w którym kupiłam sobie jakieś jedzenie za kwotę maksymalnie 5-8zł. Pamiętam, że w portfelu odrobinę brakowało mi do zapłacenia pełnej sumy, więc w duchu odetchnęłam, że mam jeszcze 100zł od mamy, dane na zapłacenie za coś do szkoły.

Do dziś pamiętam ryk kasjerki, która warknęła na mnie jak zobaczyła czym chcę zapłacić. Pamiętam jej słowa, że: „Jak się chce rozmieniać pieniądze, to trzeba iść do banku, a nie do sklepu”. Pamiętam, że jedna kobieta, która kupowała przede mną i już wychodziła, wtórowała na do widzenia kasjerce, a osoby stojące w kolejce za mną patrzyły się i nie zareagowały. Kasjerka wyżywała się na mnie na całego, równocześnie wydając mi reszty z moich nieszczęsnych 100zł.

Drogę do szkoły pokonałam zapłakana. Przez jakiś czas był we mnie strach przed chodzeniem do sklepu i jak mogłam wymigiwałam się od brania od rodziców wyższych nominałów, bojąc się powtórki z sytuacji.

Nie zareagowałam, bo wtedy zdecydowanie brakowało mi asertywności (nie należałam do tzw. wyszczekanych dzieciaków), a poza tym byłam zszokowana zachowaniem kasjerki. Teraz pewnie rzuciłabym zakupy, poszła i nie dałabym się tak traktować.

Warto pamiętać, że nie każdy płacący banknotem z wysokim nominałem od razu chce je rozmienić. Może ma w portfelu tylko tyle pieniędzy a małe zakupy zrobić musi.

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 51 (193)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…