Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#69694

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Szukam pracy.
Pominę, że mój czas został niejednokrotnie zmarnowany, bo chyba częstą praktyką jest zapraszanie KAŻDEGO kto wyśle CV. Jadę te 40 min na rozmowę (w tym czasie nie mogę odbyć żadnej innej rozmowy), po czym dowiaduję się, że nie mam doświadczenia i nie mam czego szukać w tej firmie. Albo nie znam angielskiego. Moje CV oczywiście mówi to wszystko i wystarczyłoby tylko zerknąć... Czy oni myślą, że wysyłam im CV sprzed 5 lat i go nie aktualizuję? Albo skoro szukam pracy, to na pewno nie mam innych ofert i zadowoli mnie jakakolwiek rozmowa?


1. Mam wykształcenie plastyczno-fotograficzne. Zostałam zaproszona na rozmowę do zakładu fotograficznego. Pani zaprosiła mnie na zaplecze, więc powiesiłam kurtkę, położyłam torebkę, usiadłam sobie na krzesełku i czekam.. 10 minut, 15 minut, 20 minut.. Pani zawołała mnie do zakładu. Spędziłam tam ponad godzinę, a rozmowa kwalifikacyjna trwała może łącznie 10 minut - między obsługiwaniem klientów. Sprawdziła moją znajomość Photoshopa, a na tym się znam bardzo dobrze. Potem czekałam, czekałam, czekałam aż Pani znów obsłuży klientów. Po czym powiedziała mi, że w sumie to nie będzie marnowała mojego czasu, bo daleko mieszkam i nie umiem obsługiwać fotolabu.

2. Przez telefon zostałam zaproszona na rozmowę, powiedziano mi, że firma szuka pracowników do kilku działów m.in "handlowego, administracyjnego". Pani dodała, że to nie jest call center. Więc po takich obietnicach poszłam na tą rozmowę - nadal nie wiedziałam gdzie. Pan na rozmowie wytłumaczył nam stopnie kariery w tej firmie. Mówił, że zajmują się coachingiem - i najpierw oni szkolą mnie, potem ja kogoś. Pomyślałam sobie "Super, pewnie będziemy coachami w jakiś korporacjach". Przeszłam do drugiego etapu, przyszłam na umówioną godzinę. Wszyscy w garniturach, oficjalne spotkanie. Zostałam przydzielona do jednej grupy, aby mi pokazała na czym polega ta praca. Coś mi zaczęło nie pasować jak wszyscy zaczęli zakładać kurtki i zaczęliśmy gdzieś wychodzić. Jedna z dziewczyn zaczęła mnie pytać o marketing bezpośredni. Tak, jeśli ktoś wam reklamuje się przez słuchawkę, że nie jest call center to spodziewajcie się, że praca polega na chodzeniu po mieście i wciskaniu różnych rzeczy ludziom na ulicy.

3. Praca jako niania, okazała się zajmowaniem Panem po rozwodzie z dzieckiem. Pan starał się mnie nawet przekonać "ale ja mam 30 lat, a nie 60". Nie wiem jak mogłam odmówić wobec takich argumentów.

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 249 (289)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…