Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#69879

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mój blok usytuowany jest w taki sposób, że przed klatkę spokojnie mogą podjechać 3 auta, zaparkować sobie na trochę, a później każde z nich może w dowolnym momencie odjechać. Warunek jest jeden – kierowcy muszą zaparkować umiejętnie, ale moi sąsiedzi nie mają z tym problemu. Z wyjątkiem jednej pani.

Jest u mnie w bloku taka niepisana zasada, że tuż przy klatce parkuje się tylko na chwilę, a tak to zajmuje się miejsca parkingowe, które są oddalone od bloku o kilkanaście-kilkadziesiąt metrów. Owa sąsiadka od kilku dobrych lat nie mieszka już w bloku, ale za to często odwiedza swoją matkę. Nie wiadomo czemu ubzdurała sobie, że będzie parkowała tuż przy klatce, zupełnie jakby miała iść do drzwi swojego własnego domu na własnej posesji, a nie do bloku w którym mieszka kilkadziesiąt rodzin. Sąsiadka robi tak prawie zawsze i nie ma większego znaczenia czy przyjeżdża na 10 minut czy na cały dzień, czy parking jest pusty czy nie, czy wchodzi z torbami zakupów czy ma puste ręce, czy jest z dziećmi czy bez. Czasem parkuje 3 metry od klatki, czasem kawałek dalej, czasem zostawia sporo wolnego miejsca do przejścia, czasem stanie idealnie na środku chodnika, w wyniku czego lekkim bokiem trzeba omijać auto. Widziałam kilka razy jak matka z wózkiem miała do wyboru obejść blok dookoła i wejść do klatki z drugiej strony, albo przejść obok samochodu, zahaczając wózkiem o krzaki i jeszcze uważać na to, by nie urwać szanownej sąsiadce lusterka.

Mam psa i z racji częstych spacerów sporo wiem co się dzieje na moim osiedlu. Wiem, że od dłuższego czasu ludzie mają dosyć aroganckiego zachowania sąsiadki i tego, że nie reaguje na zwracanie uwagi. Wszyscy idą sobie od parkingu, nieważne czy pada czy świeci słońce, czy jest mróz czy go nie ma, a sąsiadka nawet nie zadaje sobie trudu by przejechać się po parkingu i poszukać wolnego miejsca, tylko od razu wjeżdża prosto pod klatkę.

Cierpliwość lokatorów musiała się kiedyś skończyć i nie wiem czy to w wyniku zaplanowanej zmowy czy spontanicznego działania, ale dali nauczkę szanownej sąsiadce. Dowiedziałam się, że kilka dni temu zablokowali jej auto, parkując pod blokiem w taki sposób, że z żadnej strony nie mogła wyjechać. Zdenerwowała się podobno bardzo, bo gdzieś tam się śpieszyła, a z powodu „głupoty innych” (jak to określiła) straciła czas i groziła zemstą. Sąsiedzi tłumaczyli jej podobno, że jakby zostawiała auto na parkingu, tak jak wszyscy, to problemu by nie miała. Oni, zupełnie tak jak ona przez ostatni długi czas, tylko na chwileczkę zaparkowali i zaraz mieli wracać :).

Podobno jeden z kierowców siedział na klatce, obserwował całe zajście i czekał na odpowiedni moment, żeby wyjść, choć nie jest to potwierdzona informacja.

Skomentuj (54) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 354 (410)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…