Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#69976

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o tym, że każdy uczy dzieci, że na ulicę nie wolno wychodzić, bo jest niebezpieczna, ale ścieżka rowerowa jest po prostu przedłużeniem chodnika.

Akcja dzieje się latem przy ul. 27 grudnia w Poznaniu. Kolejka do budki z lodami zawiera w sobie zazwyczaj sporo dorosłych i trochę dzieci. Mama czeka w kolejce, a dziecko biega po chodniku. Wszystko ok, bo to w końcu dziecko, a chodnik nie jest morderczym torem najeżonym pułapkami. Ale owa Mama chyba zapomniała wyedukować swojego potomka, że na ścieżki rowerowe, tak samo jak na ulicę nie wchodzimy. W związku z powyższym rozpędzona rowerzystka podjęła gwałtowne hamowanie przed brzdącem i jakimś cudem go ominęła.

Piekielna Mamuśka chwyciła dziecko za ubranie, krzyknęła że ma stać przy niej i na tym metody wychowawcze się skończyły, bo dziecko po chwili znów znalazło się na ścieżce rowerowej. Dosłownie 4 minuty po pierwszej akcji, jechał ścieżką rowerową odziany w kask facet sportowym rowerem (kolarką chyba), więc prędkość bynajmniej nie była spacerowa. Ów Pan nie zdążył wyhamować i wpakował się z dość sporą prędkością w dziecko.

Oczywiście ryk, lament, krzyki... A ja się zastanawiam, czy to aż takie trudne, żeby przetłumaczyć maluchowi, że ścieżki rowerowe są również niebezpieczne i nie należy się na nich bawić?

Poznań

Skomentuj (35) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 280 (372)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…