Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#70003

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pewnie każdy zna taką osobę - sępa, któremu wydaje się, że wzbogaci się jak ocygani znajomych na 2zł.

Krótko po przyjeździe do Niemiec poznałam pewną Polkę, Alinę.
Poznałyśmy się przypadkiem, okazało się, że mamy sporo wspólnego, więc szybko nasze kontakty stały się nieco bardziej zażyłe, choć przyjaciółką bym jej nigdy nie nazwała.

Alina, tak samo jak ja, dopiero co przyjechała do Niemiec, choć spędziła tu pierwsze 10 lat życia, więc po niemiecku mówiła perfekcyjnie. Mimo to nie była zbyt aktywna w szukaniu stałej pracy. Miała skończone studia z marketingu, ale wolała pracować 10 godzin w tygodniu jako opiekunka do dzieci, cały czas tłumacząc, że ze względu na pracę jej chłopaka może być wkrótce zmuszona do przeprowadzki do innego miasta, więc nie opłaca jej się szukać pracy na stałe. Nie moja sprawa, każdy robi jak uważa.

Alina i jej chłopak szybko zintegrowali się z naszą paczką. Wiedzieliśmy, że na nadmiar kasy nie narzekają, więc nie dziwiło nas, że nie zostawiają w knajpach napiwków, że zawsze starają się wybierać najtańsze lokale, że na domówki trwające całą noc przynosili po dwa piwa, że Alina zamiast kupować nowe ciuchy wolała pożyczać od wszystkich na około. Ponieważ reszta z nas nie narzekała specjalnie na finanse, zdarzało się, że stawialiśmy im coś w knajpie, że przymykaliśmy na oko na podpijanie bez pytania naszego alkoholu na imprezach, na to, że czasem "zapomniało im się" oddać pożyczonych rzeczy i trzeba było się o nie tygodniami dopominać.

Z czasem jednak zaczęły dziać się rzeczy, na które ciężko było przymykać oko. Zdarzało się, że wychodzili z knajpy przed resztą towarzystwa, zapewniając, że zapłacili swój rachunek przy barze. Potem - niespodzianka, na naszym rachunku widnieją ich napoje i jedzenie, okazuje się, że wcale nie zapłacili. Żeby to było raz - ok, może błąd kelnera. Ale 3 razy w pod rząd? W 3 różnych knajpach?

Przy wspólnym płaceniu rachunku wyliczali dokładnie co do centa, ile mają do zapłaty, płacąc czasem po 10-15 euro monetami po 1-10 centów, mimo, że w portfelu mieli także banknoty. Tłumaczyli, że w ten sposób wiedzą, że na pewno nie przepłacą.

W barach, gdzie można było zamawiać tylko przy barze i od razu płacić często prosili kogoś, kto akurat szedł coś zamówić, aby przyniósł napoje także dla nich. Potem magicznym sposobem zapominali, że są komuś coś winni i bez pożegnania ulatniali się. Po paru takich sytuacjach zaczęliśmy żądać pieniędzy zanim coś im zamówimy. Złośliwie wygrzebywali z portfeli najdrobniejsze monety, krzywiąc się przy tym niesamowicie.

Zamawiamy butelkę alkoholu/shishę/talerz jedzenia w knajpie? No tak, oni piją/palą/jedzą z nami. Płacenie rachunku? Ale jak oni mają się dorzucić? Przecież oni wypili tylko jeden kieliszek/ zaciągnęli się tylko raz/ skubnęli tylko z talerza.

Z jednej strony rozumieliśmy ich ciężką sytuację finansową, z drugiej takie zachowania jednak psują klimat spotkań, po drugie oboje byli już w Niemczech ponad rok, a Alina nadal dorabiała jako opiekunka, nie szukając stałej pracy, choć z jej kwalifikacjami miała szansę na dobrze płatną pracę. Szczerze, po prostu przestaliśmy się z nimi spotykać, bo kilka naszych aluzji na temat niestosownego zachowania zbywali śmiechem lub kompletnie zaprzeczali zaistnieniu takiej sytuacji.

Parę miesięcy minęło. Alina napisała do mnie na fb, że znalazła w domu jakąś moją rzecz i chciałaby oddać. Spotkałyśmy się z dwoma innymi koleżankami, pogadałyśmy. Alina powiedziała, że ma stałą pracę, pochwaliła się imponującymi zarobkami, przyznając, że brak jej znajomych, nigdzie nie wychodzi, a ma już tyle odłożonej kasy, że nie wie, co z nią zrobić. Fajnie, czyli coś się zmieniło. Atmosfera bardzo miła, poniosło nas trochę i zaczęłyśmy zamawiać shoty. Ja stawiam kolejkę, potem dwie inne koleżanki również. Można by powiedzieć, że hm... spodziewałyśmy się czwartej kolejki na koszt Aliny, skoro trzy kolejki na nasz koszt wypiła, ale, że nie zaproponowała, to i się nie dopraszałyśmy. No, ale jest, trochę to trwało, Alina pyta w końcu:

- No to co? Jeszcze jedna kolejka?

Ochoczo przystałyśmy. Barman podaje kieliszki, wymienia kwotę do zapłaty i... cisza. Patrzymy po sobie, a Alina wypala w końcu:

- No która płaci?

- Przecież to ty zaproponowałaś, myślałyśmy, że nas zapraszasz.

- Nie no co wy, ja muszę oszczędzać, to wy przecież proponowałyśmy picie shotów, ja tylko zapytałam, czy będziecie jeszcze jedną zamawiać.

No cóż. Każda zapłaciła za swojego shota. Alina z niesmakiem zmuszona była zapłacić również za swojego. Atmosfera się skwasiła, więc szybko zmyłyśmy się do domu. Na pożegnanie Alina rzuciła nam tekstem:

- No dziewczyny, fajnie było! Mam nadzieję, że się niedługo widzimy, hehe, następnym razem oddacie mi za tego shota, co dzisiaj zapłaciłam.

Hmmm, szybko się raczej nie zobaczymy.

znajomi

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 668 (732)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…