Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#70009

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mam znajomych... Nie. Miałem znajomych, którzy umiejętności ekonomiczne mieli na poziomie czterolatka.

Młode małżeństwo - on korposzczur, ona pracowała chyba już we wszystkich możliwych zawodach (od grafika po kasę w Stonce). Jej zawsze było coś nie tak: a to szef furiat, a to godziny nie takie, a to dziecka nie może brać do pracy itp.
On - zapalony wędkarz, ona hobby sezonowe (raz wielka ekspertka krawiectwa, raz kucharka, raz inżynier, raz grafik itd.), przy czym każda rzecz związana z jej dawnym hobby walała się po mieszkaniu, użyta tylko raz, ewentualnie dwa.

Obie wypłaty praktycznie wyparowywały w okolicach piętnastego każdego miesiąca. Niby nie moja sprawa, gdyby nie fakt, że od tego dnia zazwyczaj zaczynały się prośby o pożyczkę do znajomych (zazwyczaj na wieczne nieoddanie). Czy oni tymi pieniędzmi palili? Nie mam zielonego pojęcia.

Mimo tego, że szło im średnio (w zawyżonym tego słowa znaczeniu), horror zaczął się, jak odkryli "profit" kredytu.
Wszystko zaczęło się od tego, że nie mieli w końcu pieniędzy na opłacenie rachunków, więc postanowili, że dopóki nie będą próbować im czegoś odciąć, to płacić nie będą, bo "przecież nic nam nie zrobią".
W końcu jednak okazało się, ze zrobić mogą i mają konkretny czas na uregulowanie płatności, albo woda/gaz/prąd mówi "pa pa".
Wzięli wiec kredyt. I znów żyli jak królowie, on sobie kupował coraz bardziej specjalistyczny sprzęt wędkarski, ona coraz to nowe hobby wynajdowała.
Do czasu, aż pieniądze wyparowały. Co robimy? Dalej kredyt spłacamy... następnym kredytem.

On i ona nie widzą najmniejszego błędu w swoim rozumowaniu. Wielokrotnie wielu ludzi próbowało w delikatny lub bardziej konkretny sposób dać im do zrozumienia, że robią głupotę milenium. Ich jedyna odpowiedź - "Jak będą nam chcieli zabrać mieszkanie, to się wtedy będziemy martwić".

Znajomość zakończyliśmy podczas któregoś wieczoru, kiedy lekko podchmieleni, zamawiali coraz to droższe drinki (na wstępie sami zaznaczali, że oni będą raczej tak skromnie popijać ze względu na zaistniałą sytuację) w klubie, a ja o niegodny (bo może bardziej trzeźwy) zwróciłem im delikatnie uwagę na cenę. On odpowiedział "a co, myślisz że mnie nie stać?".
Uzyskał odpowiedź "No tak, faceta z pięcioma kredytami z odsetkami po parędziesiąt tysięcy raczej nie stać".

byli znajomi

Skomentuj (43) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 282 (412)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…