Dorabiam sobie czasem w stolicy w sklepie wykładając do lodówek i podając do kasy alkohol. To tak słowem wstępu.
Ostatnio jak byłam w pracy przychodzi do nas starszy, dobrze ubrany pan i prosi o królewskie. Ja z przyzwyczajenia pytam:
- Jedno?
na co pan z oburzeniem:
- Za kogo mnie pani ma?!
Przestraszona, że klienta uraziłam, że będzie awantura chce coś powiedzieć, ale nie zdążyłam, bo pan uśmiechnął się iście szatańsko i mówi:
- Sześć poproszę.
Ostatnio jak byłam w pracy przychodzi do nas starszy, dobrze ubrany pan i prosi o królewskie. Ja z przyzwyczajenia pytam:
- Jedno?
na co pan z oburzeniem:
- Za kogo mnie pani ma?!
Przestraszona, że klienta uraziłam, że będzie awantura chce coś powiedzieć, ale nie zdążyłam, bo pan uśmiechnął się iście szatańsko i mówi:
- Sześć poproszę.
Ocena:
854
(1042)
Komentarze