Profil użytkownika
ancia509
Zamieszcza historie od: | 23 stycznia 2011 - 18:01 |
Ostatnio: | 27 września 2012 - 0:34 |
- Historii na głównej: 1 z 3
- Punktów za historie: 149
- Komentarzy: 89
- Punktów za komentarze: 546
zarchiwizowany
Skomentuj
(3)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Krótko na temat tego co dzieje się z pieniędzmi w ZUSie.
Ostatnio wybrałam się do tego wspaniałego urzędu celem załatwienia "papierkowej roboty". Na drzwiach widzę kartkę głoszącą "nie ciągnąć drzwi" (czy coś w tym rodzaju) i myślę sobie "ki diabeł?". Nie dano mi jednak zastanawiać się długo, bo drzwi otworzyły mi się przed facjatą. Tak, na zwykłych wahadłowych drzwiach zainstalowano czujnik ruchu i mechanizm otwierający. W środku nie koniec niespodzianek- dwie maszyny do wydawania numerków.
Tak im się przelewa? Szkoda, że świadczenia coraz mniejsze.
Ostatnio wybrałam się do tego wspaniałego urzędu celem załatwienia "papierkowej roboty". Na drzwiach widzę kartkę głoszącą "nie ciągnąć drzwi" (czy coś w tym rodzaju) i myślę sobie "ki diabeł?". Nie dano mi jednak zastanawiać się długo, bo drzwi otworzyły mi się przed facjatą. Tak, na zwykłych wahadłowych drzwiach zainstalowano czujnik ruchu i mechanizm otwierający. W środku nie koniec niespodzianek- dwie maszyny do wydawania numerków.
Tak im się przelewa? Szkoda, że świadczenia coraz mniejsze.
zus
Ocena:
-2
(76)
zarchiwizowany
Skomentuj
(9)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia Sanito przypomniała mi pewną sytuację sprzed roku. Od razu mówię, że nie ma piekielnych i będzie troszkę długo ;)
Prawie rok temu, bo w lipcu czy sierpniu 2010 byłam z moim bratem ciotecznym w naszej szkole, pozałatwiać pewne sprawy. Szkołą jest oddalona od miasta jakieś 8km. W "tę" pojechaliśmy kulturalnie autobusem, "na zad" było trochę trudniej, jako że okazało się, że powrotny mamy za dwie godziny. Chciał nie chciał idziemy na piechotkę. Jako że było lato szybko do nas dotarło że marsz przez szczere pola przy pełnym słońcu nie był dobrym pomysłem. Po drodze jest taka mała stacyjka, gdzie można dopełnić gaz i coś na rodzaj małego baru ze sklepem. Wchodzimy, chcemy kupić oranżadę. Nikogo nie ma. No nic, czekamy. 5 minut, 10, 15. Wołania i krzyki były zupełnie bezowocne, właściciela brak, sklep widmo ;) Pić mi się chciało strasznie ale z drugiej strony nie chciałam dojść później jakbym dojechała busem. Wzięłam kartkę która leżała koło fiskalnej i napisałam krótko "Czekaliśmy, nikogo nie było, wzięliśmy Helenkę, pieniądze zostawiamy na ladzie ;)" i zostawiłam ją razem z odliczoną kwotą.
I dochodzimy do puenty. Ja jestem osobą uczciwą. Ale co by było, gdyby wszedł tam ktoś mniej uczciwy? Moim zdaniem trochę to nieodpowiedzialne zostawiać tak biznes samemu sobie, właściciel mógł wiele stracić przecież.
I ciekawostka: moi znajomi po opowiedzeniu im tej historii byli wielce zdziwieni, że zostawiłam te 2,40 i że wzięłam oranżadę, stwierdzali, że powinnam nic nie płacić i jakąś colę sobie wziąć czy coś. W jakim my świecie żyjemy?
Prawie rok temu, bo w lipcu czy sierpniu 2010 byłam z moim bratem ciotecznym w naszej szkole, pozałatwiać pewne sprawy. Szkołą jest oddalona od miasta jakieś 8km. W "tę" pojechaliśmy kulturalnie autobusem, "na zad" było trochę trudniej, jako że okazało się, że powrotny mamy za dwie godziny. Chciał nie chciał idziemy na piechotkę. Jako że było lato szybko do nas dotarło że marsz przez szczere pola przy pełnym słońcu nie był dobrym pomysłem. Po drodze jest taka mała stacyjka, gdzie można dopełnić gaz i coś na rodzaj małego baru ze sklepem. Wchodzimy, chcemy kupić oranżadę. Nikogo nie ma. No nic, czekamy. 5 minut, 10, 15. Wołania i krzyki były zupełnie bezowocne, właściciela brak, sklep widmo ;) Pić mi się chciało strasznie ale z drugiej strony nie chciałam dojść później jakbym dojechała busem. Wzięłam kartkę która leżała koło fiskalnej i napisałam krótko "Czekaliśmy, nikogo nie było, wzięliśmy Helenkę, pieniądze zostawiamy na ladzie ;)" i zostawiłam ją razem z odliczoną kwotą.
I dochodzimy do puenty. Ja jestem osobą uczciwą. Ale co by było, gdyby wszedł tam ktoś mniej uczciwy? Moim zdaniem trochę to nieodpowiedzialne zostawiać tak biznes samemu sobie, właściciel mógł wiele stracić przecież.
I ciekawostka: moi znajomi po opowiedzeniu im tej historii byli wielce zdziwieni, że zostawiłam te 2,40 i że wzięłam oranżadę, stwierdzali, że powinnam nic nie płacić i jakąś colę sobie wziąć czy coś. W jakim my świecie żyjemy?
mała stacyjka
Ocena:
107
(189)
Dorabiam sobie czasem w stolicy w sklepie wykładając do lodówek i podając do kasy alkohol. To tak słowem wstępu.
Ostatnio jak byłam w pracy przychodzi do nas starszy, dobrze ubrany pan i prosi o królewskie. Ja z przyzwyczajenia pytam:
- Jedno?
na co pan z oburzeniem:
- Za kogo mnie pani ma?!
Przestraszona, że klienta uraziłam, że będzie awantura chce coś powiedzieć, ale nie zdążyłam, bo pan uśmiechnął się iście szatańsko i mówi:
- Sześć poproszę.
Ostatnio jak byłam w pracy przychodzi do nas starszy, dobrze ubrany pan i prosi o królewskie. Ja z przyzwyczajenia pytam:
- Jedno?
na co pan z oburzeniem:
- Za kogo mnie pani ma?!
Przestraszona, że klienta uraziłam, że będzie awantura chce coś powiedzieć, ale nie zdążyłam, bo pan uśmiechnął się iście szatańsko i mówi:
- Sześć poproszę.
Ocena:
854
(1042)
1
« poprzednia 1 następna »