Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#70444

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W związku z historią o 'brudnym groszu' przypomniała mi się 'kochana' pani z bufetu, z mojej uczelni.

Owa pani ma na naszym wydziale 2 bufety - jeden w piwnicy, którym włada i rządzi, a drugi na parterze, gdzie jest już inna pani i obsługa o niebo lepsza.

Jakieś okienko między zajęciami, niczego jeszcze nieświadomi schodzimy w kilka osób do piwnicznego bufetu żeby coś zjeść i przesiedzieć w ciepłym do następnych zajęć. Jako, że jestem osobą, która wiecznie gotówki przy sobie nie ma, bo wszędzie płaci kartą/telefonem/czym się da, uzbierałam z portfela, kurtki, torby i innych miejsc 3 zł na herbatę, co ważne w historii- cała 2 złotówka, 50 groszy, 20 groszy, 10 groszy, trzy 5 groszówki, dwie 2 groszówki i grosz. Hajs się zgadza, to idę zamówić.

Wspomniałam już jakim ziółkiem jest pani z bufetu? Szczęśliwi Ci, których uzna za wykładowców - swoją uprzejmością wchodzi w pewną część ciała bez wazeliny, natomiast będąc szarym studentem - traktowanie z buta to za miłe określenie (z czego tak naprawdę jej cały przybytek utrzymują studenci, gdyż wykładowcy kawę kupują już w automacie).

Niestety wyniuchała, że jestem studentem. Kiedy jej zapłaciłam wspomniane wyżej 3 zł, jakiś diabeł w nią wstąpił. Zaczęła się wydzierać na cały wydział, że takich PINIENDZY to ona nie chce, że TYLE RAZY nam powtarzała, że z takim ZŁOMEM, to do biedronki mamy chodzić, a nie do niej! Że co ona z tym zrobi! I po 5 minutach swojego finansowego monologu pyta mnie, czy nie mam inaczej? - Nie.

Woda w czajniku akurat się zagotowała, co zakończyło jej monologi. Herbatę dostałam, nigdy tam nie wróciłam, bo nie lubię braku szacunku do pieniądza. Jakiego nominału by nie był.

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 331 (357)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…