Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#70461

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jechałem dziś drogą (nie, tym razem nie będzie historii drogowej) przez pewną wieś. Droga, choć krajowa, to z okazji dzisiejszego święta ruch niemal zerowy - było po godzinie 19, więc naprawdę spotykało się bardzo mało samochodów.

Tym bardziej zdziwił mnie patrol drogówki, który mimo dość obficie padającego śniegu, wytrwale polował na nielicznych kierowców, choć droga była w takim stanie (śliska), że jazda choćby 10 km/h powyżej ograniczenia kwalifikowałaby delikwenta raczej do zawinięcia w kaftan bezpieczeństwa, niż do ukarania mandatem. Ale po kolei.

Otóż jadąc wspomnianą drogą usłyszałem - mimo zamkniętych szyb w aucie i włączonego radia, więc musiał być naprawdę głośny - wyjący alarm. Chwilę później zauważyłem migające sygnalizatory alarmu na budynku szkoły we wspomnianej miejscowości, oraz światło w jednym z okien, przy czy wyglądało ono raczej na pochodzące z latarki, niż z normalnego oświetlenia w budynku.

Jako praworządny obywatel o powyższych faktach zamierzałem powiadomić policję, ale zanim zdążyłem sięgnąć po telefon i założyć zestaw słuchawkowy, zobaczyłem wspomniany wyżej patrol drogówki. Uznałem więc, że będzie to szybsza forma powiadomienia policji, niż dzwonienie na 997, a i panowie mają bliżej, niż radiowóz z oddalonego o około 15 km miasta (najbliższy komisariat).

I teraz, po nieco przydługim wstępie, będą 2 piekielności:

1) policjant nawet nie raczył oderwać się od "suszarki", którą nie wiadomo na co polował, bo kolejny samochód był w lusterku ledwie widoczny na horyzoncie ze względu na opady śniegu. Stwierdził tylko "dobrze, dobrze" i kazał mi jechać, bo "blokuję ruch" - taaa, ruch, którego nie ma. Pojechałem więc, i dokąd widziałem w lusterku (długa prosta, więc dobre kilkadziesiąt sekund) nie nastąpiła żadna reakcja;

2) wobec powyższej reakcji, a raczej jej braku, postanowiłem jednak wykręcić 997. I co się dowiedziałem? Że ten patrol się tym nie zajmie, bo jest z ruchu drogowego, natomiast dyżurny wyśle radiowóz ze wspomnianego wcześniej miasta - przy tych warunkach drogowych minimum 12-15 minut jazdy dla dobrego i odważnego kierowcy.

Naprawdę, ciężko mi pojąć tę logikę. Mieć patrol 300, może 500, metrów od miejsca potencjalnego włamania i nie wysłać go, żeby sprawdził, co się dzieje, tylko wysyłać tam patrol, który zanim dojedzie, to już ewentualnych sprawców nie zastanie. Pomijam już ciągłe narzekanie policji, że nie mają kasy na paliwo - a na to, żeby patrol jechał 2x15 km, choć na miejscu jest inny, to mają?

Cóż, wynika z tego, że jeśli chce się kogoś okraść, pobić albo zgwałcić, to należy to zrobić przy patrolu drogówki - nie zareagują, bo nie są od tego...

Uprzedzając możliwe pytania o to, czy tak głośny alarm nie zwrócił uwagi mieszkańców: otóż szkoła jest pierwszym budynkiem we wsi, dalej jest około 100 metrów pola, sklep (zamknięty), kościół (również pusty o tej porze), znów kawałek niezabudowanego terenu i dopiero domy mieszkalne, więc dobre 300 metrów dzieli szkołę od najbliższej siedziby ludzkiej.

policja

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 190 (224)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…