zarchiwizowany
Skomentuj
(32)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Musiałam pilnie jechać na miasto. Uszykowałam się, zadzwoniłam po taxówkę i czekam sobie tak pod klatką. Paląc papierosa zauważyłam 2 porzucone pieski, jeden kundelek wychudzony na maksa, drugi mieszany piękny wielki. Oba wystraszone, trzęsące się z zimna, nieznane w mojej okolicy. Żal mi się ich zrobiło, więc po załatwieniu swoich spraw podjechałam do sklepu i kupiłam psią karmę mokrą i suchą. Gdy byłam już pod klatką, estetycznie z boku nasypałam psiakom karmę, tak, żeby ją zauważyły, ale żeby nikomu nie wadziła.
Wszystko pięknie, fajnie. Psiaki zajadały.
Teraz wyszłam z domu w celu wyniesienia śmieci. I oto jaki widok zastałam: sucha karma jakby ktoś kopnął w tą górkę (dużo jej tam nasypałam), wszędzie porozsypywana. Mokra natomiast została przez pieski zjedzona, lecz druga puszka, do połowy pełna jeszcze, coby na potem była rozpierdzielona na całej bocznej ścianie wejścia do klatki, a puszka zgnieciona.
Powiedzcie mi, jak można tak postępować? Wiem, że to nie osoby z mojej klatki. Jutro jeśli zobaczę te dwa psiaki zadzwonię od razu do schroniska. Przynajmniej tam dadzą im jeść....
Wszystko pięknie, fajnie. Psiaki zajadały.
Teraz wyszłam z domu w celu wyniesienia śmieci. I oto jaki widok zastałam: sucha karma jakby ktoś kopnął w tą górkę (dużo jej tam nasypałam), wszędzie porozsypywana. Mokra natomiast została przez pieski zjedzona, lecz druga puszka, do połowy pełna jeszcze, coby na potem była rozpierdzielona na całej bocznej ścianie wejścia do klatki, a puszka zgnieciona.
Powiedzcie mi, jak można tak postępować? Wiem, że to nie osoby z mojej klatki. Jutro jeśli zobaczę te dwa psiaki zadzwonię od razu do schroniska. Przynajmniej tam dadzą im jeść....
okolica
Ocena:
31
(99)
Komentarze