Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

wytwornadama

Zamieszcza historie od: 7 czerwca 2015 - 0:59
Ostatnio: 12 stycznia 2016 - 16:42
  • Historii na głównej: 3 z 7
  • Punktów za historie: 1162
  • Komentarzy: 34
  • Punktów za komentarze: 153
 

#66870

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dlaczego nie korzystam z pomocy "może pomóc z walizką" na dworcach.

1. Zeszłe wakacje, jeszcze wtedy byłam pełnosprawna, jednak walizka ciężka a przede mną schody na peron (PKP Katowice). No dobra, do dzieła. Ale nie dane mi się namęczyć bo pojawia się mężczyzna, który oferuje pomoc we wniesieniu mi walizki. Wybawienie dla moich pleców. Jednak nie mogło być pięknie, gdyby pan nie chciał ode mnie 20 zł za pomoc, inaczej nie odda mi walizki. Dałam mu pieniądze, tylko dlatego, iż byłam niewyspana (godz. 5 rano) i nie chciałam robić mu zadymy (a żałuję).

2. Grudzień, wigilia. Jechałam z koleżanką do Olsztyna z Katowic. Walizki większe od nas, równie ciężkie. Do koleżanki podchodzi typek z tych co lubią siłownię. Oferuje pomoc. Ok, koleżanka uradowana, że nie musi się męczyć. Po wniesieniu walizki, dobroć się kończy, "dajecie po 100 zł, albo zabieram walizkę". Na szczęście, przechodził obok ochroniarz i cała akcja skończyła się na tym, że typka zabrali ochroniarze, a my nie musiałyśmy się żegnać z naszymi pieniędzmi ;).

3. Tydzień temu, jadę do rodzinki. Tym razem PKP Olsztyn. W jednej ręce walizka, w drugiej kula inwalidzka, na plecach coś w stylu plecako-torby. Nie jest mi ciężko tylko z deczka niewygodnie tym bardziej na schodach. Masa trochę nachalnych osób, które nie rozumieją mojego "nie" na pytanie o pomoc przy wniesieniu walizki. I on, typowy żul spod Biedronki, który wyrywa! mi walizkę z dłoni. Na mojej twarzy wielkie WTF.
Ja: Panie, co pan wyprawiasz? Został moją walizkę!
Żul: Dziecko, ja ci pomogę.
Ja: Nie potrzebuję pomocy! Odczep się!
Przyznaję, trochę zbyt ostro, ale nie cierpię takiego zachowania.

Jak tu ufać komukolwiek?

komunikacja_miejska pkp

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 223 (331)
zarchiwizowany

#70554

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Musiałam pilnie jechać na miasto. Uszykowałam się, zadzwoniłam po taxówkę i czekam sobie tak pod klatką. Paląc papierosa zauważyłam 2 porzucone pieski, jeden kundelek wychudzony na maksa, drugi mieszany piękny wielki. Oba wystraszone, trzęsące się z zimna, nieznane w mojej okolicy. Żal mi się ich zrobiło, więc po załatwieniu swoich spraw podjechałam do sklepu i kupiłam psią karmę mokrą i suchą. Gdy byłam już pod klatką, estetycznie z boku nasypałam psiakom karmę, tak, żeby ją zauważyły, ale żeby nikomu nie wadziła.
Wszystko pięknie, fajnie. Psiaki zajadały.

Teraz wyszłam z domu w celu wyniesienia śmieci. I oto jaki widok zastałam: sucha karma jakby ktoś kopnął w tą górkę (dużo jej tam nasypałam), wszędzie porozsypywana. Mokra natomiast została przez pieski zjedzona, lecz druga puszka, do połowy pełna jeszcze, coby na potem była rozpierdzielona na całej bocznej ścianie wejścia do klatki, a puszka zgnieciona.

Powiedzcie mi, jak można tak postępować? Wiem, że to nie osoby z mojej klatki. Jutro jeśli zobaczę te dwa psiaki zadzwonię od razu do schroniska. Przynajmniej tam dadzą im jeść....

okolica

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 31 (99)

#68768

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na wstępie poinformuję, że pracuję w markecie spożywczym na C. na rozkładaniu towarów już od jakiś 3 lat. Przez każdy dzień mojej pracy zbierałam się do kupy po wszystkich piekielnościach ale dzisiaj nastąpiło apogeum.

1. Rzucaj jak popadnie.
To co mnie najbardziej wkurrwia to rzucanie niepotrzebnych przedmiotów przez klientów gdzie popadnie. Pół biedy jak ktoś położy lizaka na ciastkach, ale jak ktoś między żarcie dla psów wkłada ser, albo pobierze sobie 15 różnych czekolad i gdzieś z tyłu obojętnie na jakim dziale czy to środki do kibla czy to piwo. I jeszcze jakby to było w kupce położone, ale lepiej przecież rozwalić czekolady jakby po nich walec przejechał.

Sytuacja z dzisiaj: robię dział z makaronami, muszę wyciągnąć z tyłu resztki paczek i przesunąć do przodu, aby był towar widoczny. I co znajduję z tyłu? W jednorazówce 2 jajka, bułka pizzerka, mleko i otwarte piwo oczywiście do połowy wypite a do połowy powylewane z tyłu na ściankę i towar... No i tak 2 godziny czyściłam całą ściankę i wykładałam makaron na ziemię, bo piwo zaschnięte.

2. Otwieraj, co ci szkodzi.
Tak, szkodzi bo według regulaminu sklepu i podejrzewam, że nie tylko tego "otwarty towar jest jednoznaczny z zakupem". Hitem jest brak kostek bulionowych w opakowaniu, otwarte i wyżarte chipsy/paluszki/krakersy/itp. Jednak nigdy nie myślałam, że można być takim debilem, żeby otworzyć 34! (liczyłam) lizaki i lekko wsadzone do papierka rzucić do pudełka po biszkoptach.

3. Nie szanuj pracy innych.
Sytuacja która mi się ostatnio zdarzyła, utwierdziła mnie w przekonaniu, że ludzie to debile. Naprawdę, nie mam nic do dzieci, które sobie pogrzebią w kartonie i poszukają najładniej wyglądających gum czy czegoś innego. Ale psia mać, co ma w umyśle kobieta koło 30 idąc z małym synkiem, która kiedy zauważyła, że na dziale którym ogarnęłam dopiero i biorę się za kolejną część zupek chińskich, mówi do swojego synka, który chciał odłożyć zupkę we właściwe miejsce: "Zostaw to, ten nierób znowu posprząta hehe" i rzuca tą zupką chińską w karton z przyprawami. Ach, no tak, wspomniałam, że owa kobieta była tlenioną blondynką? Przypadek?

4. Pobaw się drabiną na której stoję.
O ile zrozumiem dzieci, które przypadkowo wbiegną w drabinkę i przeproszą, o tyle ludzie którzy widząc, że na szczycie wysokiej drabiny stoję ja specjalnie podchodzą i zaczynają ją trząść. Brak słów..

I na koniec sytuacja sprzed tygodnia:
Robię nieszczęsne czekolady, podchodzi do mnie starszy pan i zagaduje, że potrzebuje bombonierki dla swojej żony i córki. Pokazuję, proponuję, doradzam a on nagle łapie mnie za tyłek (!) i mówi: pani ładna, a dla pani mogę coś kupić w ramach za dobry seksik?
Co miałam zrobić? Odepchnęłam mu rękę, nawrzeszczałam na niego i poszłam zapalić...

sklepy

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 263 (393)
zarchiwizowany

#67001

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia sprzed 6 godzin.

Dzwonię na pogotowie, żeby po mnie przyjechali. Nie mam czucia w nogach, kręgosłup napierdziela, ledwo żywa zwijam się z bólu. Będzie w skrócie, bo dalej ne mogę się opanować.

Dyspozytor: Co się dzieje?
Ja: Mam 19 lat, od dawna mam problem z kręgosłupem i chodem. Teraz mnie tak boli kręgosłup, że nie wytrzymuję już. Nie działają żadne leki. W dodatku nie mam czucia w nogach. Proszę pomóżcie mi! (Przez łzy)
D: Nie masz kogoś kto by ciebie nie podwiózł?
J: Jakbym miała, dawno już bym była u was. Nie mam tutaj nikogo, kto by mi pomógł.
D: Ale my ci i tak nie pomożemy. Jak się pogorszy proszę podjechać taksówką - dźwięk odkładanej słuchawki.

Gdyby nie to, że sąsiedzi usłyszeli moje wycie z bólu, nie wiem co by było. Na szczęście sąsiadka miała bardzo dobre zastrzyki, które kiedyś brałam. Jutro jadę do szpitala złożyć skargę. Bo skoro płacę ubezpieczenie, to chyba mam prawo do szpitala i pomocy?

słuzba_zdrowia

Skomentuj (95) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 47 (347)

#66724

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na wstępie muszę powiedzieć coś o sobie: mam 20 lat i chore nogi (częsty niedowład i problemy z chodzeniem). Żebym nie chodziła jak pingwin, pomagam sobie kulą inwalidzką.

Wracałam w piątek wieczorem z jeziora małym autobusikiem. Na przystanku wsiadła grupka pań w starszym wieku wracających z kościoła, ja siedziałam, niestety dla paru pań miejsc nie wystarczyło. Jedna pani powiedziała do mnie grzecznie, czy mogłabym ustąpić jej miejsca. Równie grzecznie odpowiedziałam, iż bardzo mi przykro, ale nie dam rady stać podczas jazdy i pokazałam kulę. Pani zrozumiała, szkoda że tylko ona. I się zaczęło:

P1: Co to za czasy, żeby ta młodzież taka niewychowana, nie ustąpi miejsca nawet starszej schorowanej staruszce!
P2: Bezczelna gówniara!
Ja: Przepraszam bardzo, ale mam problemy z nogami i nie jestem w stanie stać!
P1: Ale my jesteśmy starsze i nam się należy, bo nas bardziej nogi bolą!
P2: Ja operacje na żyły miałam!
P1: Widzisz Jadziu, takie czasy nadeszły, taka ta młodzież, nic tylko umierać!

I dalej w ten deseń.
W końcu dojechaliśmy na mój przystanek. Wysiadłam z trudem (ledwo czułam nogi).

Daję słowo, gdybym tylko mogła - ustąpiłabym miejsca tym biednym staruszkom...

komunikacja_miejska

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 229 (377)
zarchiwizowany

#66744

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Miałam dzisiaj ćwiczenia rehabilitacyjne w basenie. Widać było, że nie potrafię się samodzielnie utrzymać na wodzie i moje ruchy są ograniczone, a mimo to jakiś sku#wysyn widząc to, chciał się popisać przed kolegami (obserwowali i komentowali od dłuższej chwili moje "umiejętności") skoczył tuż obok mnie na "bombę". Gdyby nie mój wujek - rehabilitant, który był blisko i zdążył mnie chwycić, nie byłoby mnie tu...

idioci na basenie

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -9 (29)
zarchiwizowany

#66731

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O tym jak zostałam uznana alkoholiczką i ćpunką przez społeczeństwo.

Zeszłe wakacje, żar leje się z nieba, a do mnie jak na złość przyjechała ciotka z ameryki. Ciotkę znoszę źle, omdleniami nieraz, zwłaszcza przy silnych upałach, niestety w domu zero podpasek, więc szybciutko do sklepu trza było lecieć.
W drodze do drogerii czułam się okropnie, ledwo szłam. Pamiętam tylko moment gdy upadłam i po chwili się ocknęłam. Wokół mnie grupka starszych pań żywo dyskutujących na mój temat. Zostałam miano ćpunki, alkoholiczki, uciekinierki z więzienia (pewnie stwierdziły to przez moją wytatuowaną rękę)i dzi*wkę. Na dodatek te szydercze uśmiechy... Nikt! Nikt mi nie pomógł! Nikt nie podszedł, nie zapytał się co się stało i czy nic mi nie jest. A ja? Wstałam ledwo żywa i doczłapałam się do drogerii, z której zabrało mnie pogotowie.
Happy endu nie ma. Rodzi się tylko pytanie, skąd ta nienawiść i pochopne osądzanie?

społeczeństwo

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -1 (55)

1