Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71018

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jakiś czas temu dorabiałem jako instalator sieci teleinformatycznych. Praca ograniczała się do pociągnięcia nowych przewodów i wycięcia starych + zarobienie końcówek (przygotowanie gniazd i wtyczek). Tak więc praca była zasadniczo prosta.

Z racji tego, że pracowaliśmy również w godzinach urzędowania biura, ograniczaliśmy się wtedy do przeciągania przewodów i zarabiania końcówek. Po godzinach pracy zajmowaliśmy się podłączaniem gniazd i wtyczek.

Jednak z racji tego, że życie nie rozpieszcza, mój kolega musiał zrezygnować z części godzin. W ten oto sposób poznałem "Romeczka". Z racji tego, że u nas nie było możliwości kontroli, mieliśmy pracować równolegle (ważne!) a z pracy byliśmy rozliczani osobno (na szczęście).

Romeczek był studentem politechniki (na kierunku elektrotechnika), mówię był, pracę zaczął po tym, jak wyleciał, z uwagi na niemożność pisania czterech egzaminów komisyjnych naraz.
Tak więc miałem do pomocy niedoszłego inżyniera, ale przynajmniej (z tego co mówił) z dużym doświadczeniem jako instalator.
By było ciekawiej, uwalił przedmioty związane z teleinformatyką, ale przecież mieliśmy mieć tylko pracę mięśniową, bez zbędnego projektowania.

Pierwszego dnia wyjaśniłem co i jak, drugiego widziałem, że jako tako sobie radzi. Jednak z racji tego, iż pracy była masa, nie mogłem go pilnować. Zresztą mój bezpośredni przełożony wypowiadał się o nim tylko w pozytywach.

I tak po przepracowanym weekendzie dostaję telefon od kolegi (za którego przyszedł Romeczek). Myślałem, że padnę trupem na miejscu, z kolei szef pewnie musiał usiąść i złapać się za serducho.

Dwa dni Romeczka to:

- uszkodzone kable sieci 230V (bo mu się wiertarka wkręciła za daleko w ścianę, jak robił uchwyty pod przewody)
- naderwany sufit podwieszany (bo się oparł, jak montował nowe uchwyty; jak zobaczył, co zrobił - połatał kawałkiem skrętki...)
- zniszczone dwa wiertła (jak wyłączył mu się udar, to nie wiedział jak włączyć)


Ale najlepsze na koniec.
Przewody, które kładliśmy były kategorii 6, wyżej (i drożej) jest już tylko kategoria 7. Nasz as teleinformatyki pomylił się przy wycince starych przewodów i przeciął siedem nowych, nim zauważył co zrobił. Jednak nie był w ciemię bity, oskórował przecięte końcówki, a potem połączył je WAGO® (zaciskami łączącymi). Być może by to nawet przeszło, może nie byłoby z tego powodu zakłóceń przy testach, ale idiota zostawił odsłonięty w tym miejscu "wafel" od sufitu podwieszanego i sprawa się rypła w poniedziałek, jak szef biura z ciekawości zerknął na postęp prac.

I tak Romeczek ("doświadczony instalator teleinformatyki") z pracy wyszedł z długiem, zaś ja musiałem wieczorami usuwać uszkodzone przewody i kłaść nowe w pojedynkę. 7x140 m przewodów, ciachniętych gdzieś w okolicach 60 m (czyli 60 m i 80 m) może jeszcze się kiedyś komuś przyda.

Z kolei szef już odgraża się, że nie będzie przyjmował więcej studentów z "doświadczeniem" na gębę.

Czy można mu się dziwić?

uslugi WarSaw specjalista

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 318 (326)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…