Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71042

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Scorpion i poszukiwanie pracy, odcinek 1.

Aby jako-tako się utrzymać, miałem (nie)przyjemność przez jeden miesiąc znaleźć coś na szybko, aby potem w sposób normalny za pracą się oglądać, nie musząc stosować sposobów przetrwania Beara Gryllsa.

Wybór padł na małą knajpkę w okolicach stolicy regionu.
Knajpka ta jest... oryginalna. W stylu kowbojskim, a kucharz piekący mięso (czyli moje nowe ja), ma za zadanie piec i wydawać je klientom.
Rozmowa poszła super, wszystko spoko. A potem... no właśnie. Zgrzyt.

Sama obsługa chyba nie potrafiła nic powiedzieć poza "cześć", bo po tym mnie ignorowali. No nieważne, przynajmniej mam spokój.
Przyszedłem na stanowisko. Facet powiedział mi, do czego służy grill (jakby kucharz z dyplomem nie wiedział) i... ewaporował się.
Bez instrukcji, bez określenia, bez czegokolwiek.
"Super kierownik, nie ma co" - pomyślałem.

Postanowiłem piec steki i rzeczy inne według własnej wiedzy.
Na początek, ponieważ w sali nikogo jeszcze nie było, wziąłem ruszt na zaplecze i dokładnie wyszorowałem. Węgla zdjąłem tyle, że starczyłoby na opał.
Wracam na stanowisko, a tu drze się na mnie [K]ierownik:

[K]-CO TY ZROBIŁEŚ?!
[J]-Wyczyściłem grill, był strasznie brudny. I tak nikogo nie ma jeszcze.
[K]-On taki ma być! Bo tak ŁADNIE WYGLĄDA i dodatkowo wydziela AROMAT.
[J]-Nie aromat, a smród. I mięso z zabrudzonego rusztu jest strasznie szkodliwe dla konsumującego.
[K]-JA JESTEM KIEROWNIKIEM I MÓWIĘ CI CO MASZ ROBIĆ!
Wydarł się tak, że aż mnie opluł i wyszedł, ignorując moje pytanie o dalsze instrukcje.

***

Ok, dzień się zaczął. Piekłem to, o co prosili klienci, dawałem na talerze i życzyłem smacznego.
Naraz wypadł zza drzwi mój ulubiony kierownik-furiat i znów startował z japą do mnie:

[K]-Ty se jaja robisz?
[J]-Nie, a o co chodzi?
[K]-Ty sobie jaja robisz!
I zniknął na zapleczu.

Ponieważ nauczyłem się ignorować furiata i odliczać czas do końca miesiąca, byleby tylko przeżyć do następnej, normalnej pracy, nie przejąłem się.

Parę dni później, furiat podszedł do mnie znów:
[K]-Szef cię wzywa, natychmiast.
Ok, czemu nie. On jeden w sumie był normalny z tej całej ekipy.
Wchodzę, siadam i słyszę zarzut: Wobec zbrodni wszelkich możliwych dopuściłem się czynu okropnego: piekłem steki w wersji mid, rare i well done. A wersja mid nie istnieje w jadłospisie.

Normalnie odpowiadam, że nikt nie raczył mnie poinformować, na co furiat już przy szefie się wydziera, że "mam pytać jak czegoś nie wiem i żebym nie odwracał kota ogonem (nawet nie zdążyłem zaoponować), że pytałem jak nie pytałem, bo on wie, bo ON JEST KIEROWNIKIEM (uchu, ktoś ma kompleks niższości chłopie?).

Szef wykręcał wszystkie moje argumenty, w czym pomagał mu szczekający sługa. Wyszło na to, że jestem be i w ogóle, bo powinienem przestudiować na pamięć jadłospis już pierwszego dnia, pytać o wszystko wszystkich, bo wszyscy są pomocni (tutaj nie powstrzymałem uśmiechu, co nie uszło szczekającemu furiatowi) i w ogóle jestem be, i powinienem podrzeć papiery kucharza, bo się nie znam.

***

Parę dni później, znów mimo moich usilnych prób złapania jakiegokolwiek kontaktu z obsługą prócz "cześć", mimo wszelkiej mojej dobrej woli, sytuacja się nie zmieniła.
Postanowiłem po prostu do końca miesiąca mieć to w poważaniu i pracować tylko na aby-aby.

Dotrwałem do końca miesiąca i zostałem ponownie wezwany na dywanik do szefa. Dowiedziałem się, że mnie WYRZUCAJĄ (za każdym razem kiedy używałem terminu "zwolnienie" furiat poprawiał mnie) i oni się cieszą, że mam umowę na zlecenie, a nie o pracę, ponieważ musieliby się "ze mną bujać przez okres wypowiedzenia".

A "wyrzucają mnie", bo:
<werble>
Nie znam się na pieczeniu steków, bo trzeci rodzaj pieczenia sobie wymyśliłem, nie wiem że grilla się nie czyści, nie gadam z obsługą (jakby jeszcze mnie nie ignorowali), zadzieram nosa, uważam się za lepszego, pyskuję kierownikowi (haha jakby jeszcze dał sobie przerwać zdanie), a główny powód to, że KLIENCI SKARŻYLI SIĘ, ŻE SIĘ NIE UŚMIECHAM przy wydawaniu dań.

restauracja w stylu kowbojskim

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 323 (363)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…