Dzisiaj w kawiarni.
- Poproszę kawę piccolo.
OK, zrobione, podaję kawę i rachunek. Pan się patrzy i mówi tym razem w taki sposób:
- PPPPP IIII COOOOO LLLLLL OOOOOOOOO, rozumiesz? Czyli DUUUŻŻŻŻĄĄĄĄĄ.
Hmmm...
Po lekkiej konsternacji grzecznie mówię, że piccolo to mała kawa.
NIE. On był we Włoszech. Nie, nie i jeszcze raz NIE.
Pytam w takim razie, jaką kawą jest kawa massimo.
NIEWAŻNE- wysyczał przez zęby i znowu mówi mi o tym, jak był we Włoszech.
No nic, pokazuję mu, że przed nim na wielkiej ścianie jest wielka plansza menu, gdzie wyraźnie zapisano rozmiar kawy i cenę.
NIE, TO BŁĄD. On był we Włoszech.
Dopiero jak pokazałam mu w Google, zamknął się i zapłacił wychodząc bez słowa.
- Poproszę kawę piccolo.
OK, zrobione, podaję kawę i rachunek. Pan się patrzy i mówi tym razem w taki sposób:
- PPPPP IIII COOOOO LLLLLL OOOOOOOOO, rozumiesz? Czyli DUUUŻŻŻŻĄĄĄĄĄ.
Hmmm...
Po lekkiej konsternacji grzecznie mówię, że piccolo to mała kawa.
NIE. On był we Włoszech. Nie, nie i jeszcze raz NIE.
Pytam w takim razie, jaką kawą jest kawa massimo.
NIEWAŻNE- wysyczał przez zęby i znowu mówi mi o tym, jak był we Włoszech.
No nic, pokazuję mu, że przed nim na wielkiej ścianie jest wielka plansza menu, gdzie wyraźnie zapisano rozmiar kawy i cenę.
NIE, TO BŁĄD. On był we Włoszech.
Dopiero jak pokazałam mu w Google, zamknął się i zapłacił wychodząc bez słowa.
gastronomia
Ocena:
445
(465)
Komentarze