Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71163

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przeczytałem historię Devotchki i tak mi się przypomniało.

Jakoś w listopadzie lub grudniu wystawiłem ławę na sprzedaż. Jako że wysyłka nie wchodziła w grę, wrzuciłem ogłoszenie tylko na lokalny portal. W danych do kontaktu podałem tylko swoje imię i numer telefonu.

Mija jakieś 10-15 minut i telefon zaczyna dzwonić. Patrzę, a tu numer stacjonarny zaczynający się kierunkiem mojego miasta. Może w sprawie ławy. Szybko.

Jednak się myliłem.

Rozmowa:

[Ja] Tak, słucham?
[Pani z telefonu] Dzień dobry, panie Guide!
[Ja] Dzień dobry.
[Pzt] Mam dla pana zaproszenie na spotkanie z naszym przedstawicielem... Bla, bla, ogólnie chodziło o jakieś ubezpieczenie u jakiegoś lokalnego ubezpieczyciela czy coś.
[Ja] Dziękuję, nie jestem zainteresowany. Tak z ciekawości: skąd ma pani mój numer?
[Pzt] Z naszej bazy.
[Ja] Nie przypominam sobie, żebym z wami miał jakiś wcześniej kontakt, skąd on się wziął w waszej bazie?
[Pzt] Dobry znajomy pana polecił.
[Ja] Aha. Skoro tak, to na pewno macie też tam moje nazwisko. Może pani mi powiedzieć jak mam na nazwisko?
[Pzt] Yyyyyy... Znaczy, wie pan... Ja tu podglądu akurat nie mam...
[Ja] A nie znalazła pani czasem kontaktu do mnie na naszym lokalnym portalu w ogłoszeniu?
[Pzt] Taka praca, do widzenia, panie Guide. (z żadnym wyrzutem, po prostu miło się pożegnała, nawet wydawało się, że jest trochę zażenowana całą sytuacją)
[Ja] Do widzenia.

Ja rozumiem, że taka praca, dziewczyna była naprawdę miła. Ale nie mogę pojąć, że każą dziewczynie przeszukiwać lokalne serwisy, ogłoszenia i zbierać numery telefonów. Żeby później kazać opowiadać ludziom takie bajki i robić z nich debili.

call_center

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 286 (298)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…