Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#7132

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia z roku 2003. Zacząłem właśnie pracę w ochronie jednego z magazynów pod Piotrkowem. Jednym z wielu "obowiązków" nie wpisanych do Regulaminu Obiektu było pilnowanie, by na zewn. parkingu dla Dyrekcji i Gości nie parkowały TIR-y. Możliwości wyegzekwowania tego od kierowcy - prawie żadne, pozostawało kłócenie się lub prośby - najczęściej moim kolegom przynosiły 0 efektu!
Poniedziałek rano, 3 dzień pracy, i od razu wizyta Kierownika na obiekcie. Na monitorze zauważam TIR-a parkującego na parkingu Dyrekcji i kierowcę który zaczyna odczepiać naczepę by odjechać ciągnikiem na nie wiadomo jak długo. Biorę więc radio i mówię do kolegi ze zmiany: Jeśli wywołam Cie przez radio i będę mówił głupie rzeczy to niczemu się nie dziw, OK? Kolega przytakuje a ja idę do kierowcy. Zaczyna się dialog: Ja (J), Kierowca TIRa (K):
(J) - Witam, co pan robi?
(K) - A co, nie widać? He, he...
(J) - No widać, ale radzę tu nie zostawiać tej naczepy, to parking dla Dyrekcji.
(K) - A co mi zrobicie? Koła mi odkręcicie? Buhahaha!
(J) - Ale ja naprawdę dobrze radzę, bo narazi się pan na koszty.
(K) - Taa, jasne. Pogadaj sobie jeszcze, może się wystraszę!
(J) - OK, ale żeby nie było że nie mówiłem...
Odszedłem na bok o jakieś dwa metry, tak by kierowca słyszał moja rozmowę przez radio i padające odpowiedzi, modląc się w duchu by kolega niczemu się nie dziwił... (J) - ja, (G) - mój kolega Grzegorz:
(J) - 01 do 00. Odbiór.
(G) - 00 zgłasza, co tam?
(J) - Grzesiu, zadzwoń po Heńka, niech przyjedzie za 10 minut bo będzie naczepa do zaholowania na Holl Park.
(G) - OK, a numer ten z tablicy?
(J) - Tak, ale ten czerwonym mazakiem, bo to jego prywatna komórka.
(G) - Ty, a ile wam ostatnio odpalił jak był?
(J) - Ostatnio wpadło po stówce na głowę, bo on teraz 950 bierze od naczepy.
(G) - Dobra, dzwonimy.
Kierowca TIR-a, którego obserwowałem kątem oka w czasie mojej rozmowy przez radio najpierw coraz wolniej odpinał przewody od naczepy, by przy kwestii finansowej pozapinać wszystko biegiem i odjechać z piskiem opon w kierunku trasy. Blef polegał na tym, że nie istniał nigdy żaden Heniek, nie mieliśmy nigdy żadnych uprawnień by holować jakiekolwiek auto, i tylko w taki sposób można było skutecznie to przeprowadzić.
Mój pomysł był wiele razy później stosowany ze 100% efektem.

magazyn pod Piotrkowem

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1044 (1256)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…