Na osiedlu mam malutki sklep spożywczy. Lokal jest bardzo mały, a sklep jest samoobsługowy, miejsca, gdzie nie stoją półki jest więc naprawdę minimalnie.
Ze sklepu wychodzi się przedsionkiem, w którym mieści się właściwie jedna osoba. W tej sytuacji elementarna zasada savoir-vivre, że przed wejściem trzeba puścić osoby wychodzące, jest tu właściwie czymś więcej niż kwestią wychowania.
Wychodzę ze sklepu, ja, moje zakupy i jeszcze przede mną mój wielki brzuch ciążowy i widzę, że po drugiej stronie drzwi stoi kobieta z synkiem w wieku ok. 4 lat. Synek idzie przodem, uśmiecham się do niego serdecznie, synek czai problem, wycofuje się, żeby pozwolić mi wyjść.
I w tym momencie mamusia chłopaka wydziera się na niego:
- No idź! Nie bądź pierdołą! Idzie taki taran gruby, a Ty się dajesz!
Synek posłusznie naparł na mnie, zmusił do wycofania się z przedsionka i jakoś się z wesołą rodzinką minęliśmy, ja wepchnięta w półkę.
Strasznie mi żal dzieciaka, bo za parę lat nie będzie rozumiał, co robi nie tak i dlaczego ludzie krzywo patrzą na jego zachowanie.
Ze sklepu wychodzi się przedsionkiem, w którym mieści się właściwie jedna osoba. W tej sytuacji elementarna zasada savoir-vivre, że przed wejściem trzeba puścić osoby wychodzące, jest tu właściwie czymś więcej niż kwestią wychowania.
Wychodzę ze sklepu, ja, moje zakupy i jeszcze przede mną mój wielki brzuch ciążowy i widzę, że po drugiej stronie drzwi stoi kobieta z synkiem w wieku ok. 4 lat. Synek idzie przodem, uśmiecham się do niego serdecznie, synek czai problem, wycofuje się, żeby pozwolić mi wyjść.
I w tym momencie mamusia chłopaka wydziera się na niego:
- No idź! Nie bądź pierdołą! Idzie taki taran gruby, a Ty się dajesz!
Synek posłusznie naparł na mnie, zmusił do wycofania się z przedsionka i jakoś się z wesołą rodzinką minęliśmy, ja wepchnięta w półkę.
Strasznie mi żal dzieciaka, bo za parę lat nie będzie rozumiał, co robi nie tak i dlaczego ludzie krzywo patrzą na jego zachowanie.
sklepy
Ocena:
455
(465)
Komentarze