Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71436

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Byłam ostatnio na filmie "Deadpool". I pewnie się domyślacie o co chodzi.

Nie potrafię zrozumieć rodziców, którzy biorą swoje pociechy na ten film. Mam nadzieję, że w większości przypadków wynika to po prostu z pomyłki. Nie sprawdziło się, że to film kategorii R. W sumie wszystkie poprzednie filmy z Marvela były raczej niegroźne dla dzieciaków, więc jakoś tak z rozpędu mogło się zdarzyć. Ale "Deadpool" to inna sprawa.

W kolejce do kasy przede mną stało już kilka "rodzinek". Za każdym razem miła pani w kasie ostrzegała: "To jest film dla dorosłych, jest pan pewny? Są tan sceny... raczej drastyczne, wulgarne. Nieodpowiednie dla dziecka".
"Taaak, tak, jestem pewny".

Podczas mojego seansu hitem była matka, która po 15 minutach chyba zrozumiała o co chodzi w filmie, wzięła swoich dwóch synów (mieli z 12 lat, tak na oko) i poszła robić raban obsłudze. Jakby to była ich wina. Jej krzyki aż na sali było słychać.

Obok mnie był ojciec z synem. Wiekowo młody chyba też późna podstawówka. Gdy pojawiły się sceny seksu albo nagich striptizerek, zerknęłam ciekawa jak zareaguje ojciec. Dzieciak wlepiał gały w ekran, a ojciec się tylko głupio uśmiechał i klepał go po ramieniu. No błagam.

Nie chcę uchodzić za świętą, wiem, co dzieciaki dzisiaj oglądają w Internecie, ale żeby rodzic świadomie brał dziecko na takie rzeczy? Taki urok "Deadpoola", że film ma mocno skrzywiony kręgosłup moralny, żarty nawiązujące do seksu lecą jak z rękawa, nagość, brutalność tortur i morze krwi, ale wydaje mi się, że jest to przeznaczone dla dorosłych widzów. 15-16 lat rozumiem. Ale jedenastolatka brać?

Kino

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 225 (265)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…