Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#71535

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mój dziadek, na krótko przed śmiercią ponownie się ożenił.
My, dowiedzieliśmy się po fakcie, wziął ślub po cichu w szpitalu. Kierował się tylko ty, żeby emerytura nie przepadła, bo była dość konkretna.
Rzecz działa się krótko przed świętami Wielkanocnymi. Leżał w czymś w rodzaju hospicjum, a wiadomo było, że raczej dużo żywota nie zostało. Pewnego dnia, przyszłam do szpitala z mamą, tam spotkałyśmy żonę dziadka, za którą rodzina raczej nie przepadała. Generalnie cała opieka żony nad dziadkiem, wyglądała tak, że przywoziła mu actimele, jakieś owoce i siedziała z nim przez godzinę czy dwie, później jechała.
Dziadek leżał na pompowanym materacu, który od wypompowania powietrza nie był poprawiany. Mama zauważyła straszne pleśniawki na języku, od tych nieszczęsnych Actimeli. Żona dziadka kropiła mu na język jakiś preparat na pleśniawki i uważała sprawę za załatwioną. Bo przecież nalot się cudownie rozpuści. Matkę zaczął szlag trafiać. Wzięła gazę, namoczyła tym preparatem i zdarła mu ten nalot. Zapytała, czy żona zamierza zabrać dziadka na święta do domu (tak, mógł dostać przepustkę).Ż stwierdziła że go nie zabierze, bo on tu dostaje kroplówki. Co ciekawe, przez cały dzień dziadek nie dostał ani jednej kroplówki, nawet z glukozą. Podzieliła się tym faktem z Ż, zaznaczając, że dziadka stać na to, żeby pielęgniarka przyszła do domu i mu tą nieszczęsną kroplówkę podłączyła. Wywiązała się awantura na całego. Ż stwierdziła, że mama sama mogła wziąć ślub z dziadkiem skoro tak się o niego martwi. Siedziałyśmy tam prawie do 22-ej, aż zaczęło mnie mdlić od szpitalnego zapachu. Nazajutrz, Ż przyjechała z torbą i zaczęła pakować dziadunia do domu. To był poniedziałek wielkanocny. Parę dni później, dziadek zmarł we własnym łóżku.

Ż to kobieta niebywale obrotna. W czasie kiedy żyła z moim dziadkiem, wyjechała do Niemiec, zgarnęła majątek po jakimś Hansie i wróciła do dziadka. Dziadek kupił jej samochód, bo jeździła maluchem w którym ledwo się mieściła, kupił i wyposażył jej córce 3 pokojowe mieszkanie, bo wyszła za gołodupca i nic nie mieli. Pominął fakt, że jego własna córka kisi się z trójką dzieci w jednym pokoju z kuchnią.
Ż miała dziadka głęboko gdzieś, był przydatny, dopóki ją finansował. A ona, kiedy stał u drzwi śmierci, miała go gdzieś. Długo żałoby nie trzymała, zaraz po śmierci dziadka, i po zakoszeniu słoika ze złotem i paru cenniejszych obrazów, wyemigrowała do Argentyny. Gdyby nie mama, dziadek skonał by w szpitalu, bo krowie nie chciało się opiekować chorym starcem.

szpital żona

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -10 (32)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…