Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71549

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Do mojego dziadka wdowca zaczęła zaglądać dawna znajoma z pracy, pani Jasia. Pani Jasia była trochę jak dla mnie za wścibska i wszędobylska. Dziadek emeryt zaangażował się w tę znajomość: wspólne wojaże, zakupy, wycieczki.

Ponieważ Pani Jasia była wdową (jedyny syn zginął w wypadku samochodowym), pomieszkiwała sobie w małym domku, który lata swojej świetności miał już za sobą. Dziadek namówił panią Jasię, aby odszkodowanie, które dostała po śmierci syna przeznaczyła na remont domku. I tak się też stało. Dziadek pomagał, woził, załatwiał, ale pani Jasi było mało i ciągle miała pretensje, że czynnie nie pomaga robotnikom. Dziadek miał 70 lat i zaawansowaną cukrzycę. Przyjaźń niestety skończyła się dość szybko.

Ja z panią Jasią zetknęłam się dwa razy w życiu i dość mocno utkwiła mi w pamięci. Pewnego razu odwiedzając dziadka natknęłam się na panią Jasię. Pierwsze wrażenie bardzo dobre: miła, ciepła starsza pani. Rozwodziła się nad opłakaną sytuacją sąsiadki: matki czworga dzieciąt w wieku od 7 do 1,5 roku, mąż alkoholik, ona bez pracy. Sytuacja owej pani nie do pozazdroszczenia. Otóż sąsiadka, żeby mieć co do garnka włożyć, pomagała pani Jasi w domu, w ogródku, za niewielkie gratyfikacje.

Niewiele myśląc spakowałam mnóstwo rzeczy po moich dzieciach, ubranek, zabawek (wyszło tego sporo) i zawiozłam do seniora rodu, żeby ten przekazał potrzebującej rodzinie. Jakiś czas później przejeżdżając koło domu pani Jasi spostrzegłam kobiecinę myjącą okna, podeszłam i przywitałam się z sąsiadką. Zapytałam, co u niej słychać i czy dzieciaczki ucieszyły się z zabawek i czy ma jeszcze jakieś potrzeby. Po krótkiej wymianie zdań okazało się, że pani Jasia wcale nie przekazała rzeczy dla dzieci. Zaczęła wykorzystywać sąsiadkę i za prace w domu czy w ogrodzie "płaciła" rzeczami, które miała oddać. Zabawki i pomoce do szkoły kupiłam: kredki, flamastry, bloki rysunkowe, piórniki - dziwnym sposobem wyparowały. Kiedy zażądałam od pani Jasi zwrotu przekazanych rzeczy ta odparła, że tego nie zrobi. Tłumaczyła, że ona musiała tak postąpić, żeby sąsiadka była bardziej wdzięczna. Piekielna pani Jasia usłyszała parę słów prawdy o sobie.

Jakim trzeba być człowiekiem, żeby tak wykorzystywać drugiego w potrzebie?

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 397 (417)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…