zarchiwizowany
Skomentuj
(41)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Lojalnie uprzedzam: będzie obrzydliwie. W stopniu dość znacznym.
Nie lubię poniedziałku.Wiem,że nie jestem tu zbyt odkrywcza ani osamotniona w mojej animozji, ale mam powód. Nie lubię poniedziałku nie dlatego,że następuje on po weekendzie, tylko z dlatego,że w pn pracuje od 8 do 19, z dwoma godzinnymi przerwami.W każdy poniedziałek po skończonej pracy pędzę stęskniona jak rącza łania do domku. Z reguły skracam sobie drogę przecinając na ukos centrum handlowe ( znane z historii:#71527 ), a położone między moim miejscem pracy a zamieszkania.
Dzisiaj też weszłam w jego progi,ale tym razem miałam dodatkowy imperatyw w postaci morza kawy, którą wypiłam w ostatnich godzinach pracy i która teraz mocno napierała na mój pęcherz.
Skierowałam się szybkim krokiem do WC na parterze, weszłam, szukam wzrokiem na rzędzie toalet zbawczego zielonego okienka nad gałką, znalazłam, uszczęśliwiona otwieram z rozmachem drzwi i ....szok: na "tronie"zasiada niewiasta na pierwszy rzut oka niczym się nie wyróżniająca. Niestety, przy twarzy trzyma używaną (zgodnie z przeznaczeniem podpaskę) i ją wącha!
Zastygłam jak posąg, nie wierząc własnym oczom.Kobieta nawet nie speszona, oderwała się na chwilę od kontemplacji wzrokowo-węchowej owego przedmiotu i powiedziała flegmatycznie,ale karcąco w moja stronę:
"Puka sie!"
"Zamyka się?"- odpowiedziałam błyskotliwie i pognałam do domu.
Chyba tylko szokowi zawdzięczam,ze nie posikałam się po drodze.
Własnie skorzystałam z urządzeń sanitarnych, więc fizycznie czuję ulgę, ale psyche cierpi...
Cały czas mam tamtą scenę przed oczami i dręczy mnie pytanie"WTF???
Fetyszystka- Ekshibicjonistka?
Ma ktoś inne wyjaśnienie?
Nie lubię poniedziałku.Wiem,że nie jestem tu zbyt odkrywcza ani osamotniona w mojej animozji, ale mam powód. Nie lubię poniedziałku nie dlatego,że następuje on po weekendzie, tylko z dlatego,że w pn pracuje od 8 do 19, z dwoma godzinnymi przerwami.W każdy poniedziałek po skończonej pracy pędzę stęskniona jak rącza łania do domku. Z reguły skracam sobie drogę przecinając na ukos centrum handlowe ( znane z historii:#71527 ), a położone między moim miejscem pracy a zamieszkania.
Dzisiaj też weszłam w jego progi,ale tym razem miałam dodatkowy imperatyw w postaci morza kawy, którą wypiłam w ostatnich godzinach pracy i która teraz mocno napierała na mój pęcherz.
Skierowałam się szybkim krokiem do WC na parterze, weszłam, szukam wzrokiem na rzędzie toalet zbawczego zielonego okienka nad gałką, znalazłam, uszczęśliwiona otwieram z rozmachem drzwi i ....szok: na "tronie"zasiada niewiasta na pierwszy rzut oka niczym się nie wyróżniająca. Niestety, przy twarzy trzyma używaną (zgodnie z przeznaczeniem podpaskę) i ją wącha!
Zastygłam jak posąg, nie wierząc własnym oczom.Kobieta nawet nie speszona, oderwała się na chwilę od kontemplacji wzrokowo-węchowej owego przedmiotu i powiedziała flegmatycznie,ale karcąco w moja stronę:
"Puka sie!"
"Zamyka się?"- odpowiedziałam błyskotliwie i pognałam do domu.
Chyba tylko szokowi zawdzięczam,ze nie posikałam się po drodze.
Własnie skorzystałam z urządzeń sanitarnych, więc fizycznie czuję ulgę, ale psyche cierpi...
Cały czas mam tamtą scenę przed oczami i dręczy mnie pytanie"WTF???
Fetyszystka- Ekshibicjonistka?
Ma ktoś inne wyjaśnienie?
publiczna toaleta/ centrum handlowe
Ocena:
14
(164)
Komentarze