Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71779

przez (PW) ·
| Do ulubionych
U mnie na wsi jest zwyczaj, że jadąc samochodem i widząc sąsiada, proponuje mu się podwiezienie, nawet jak nie "macha na stopa". Do najbliższego sklepiku jest kawałek, do szkoły dzieciaki mają już daleko, a do stacji PKP jest hen, hen i jeszcze rowerem 5 minut. :)

Wczoraj rano zgarnąłem sąsiadkę, która szła na stację PKP i targała jakieś wielkie siaty. W drodze zamieniliśmy może 3 zdania, sąsiadka przesiadła się w pociąg.

Wieczorkiem tego samego dnia jadąc w drugą stronę natknąłem się na męża tej sąsiadki. Gość albo mocno podpity albo natrafił na lokalne zawirowania pola grawitacyjnego, bo zataczał się na pół ulicy, a sądząc po ubraniu chyba zderzył się z chodnikiem lub kałużą. I to raczej nie raz. Innymi słowy narąbany jak messerschmitt i upaprany w błocie (chyba) jak świnia.

Zwolniłem. Gościu zorientował się, że coś jedzie, odwrócił się. Zwolniłem jeszcze bardziej, żeby hamować lub go omijać jakby coś. Facet coś mi pomachał, pokiwał się, stracił równowagę, klepnął na krawężnik i siedzi. Objechałem go i pojechałem do domu.


Dziś godzina 7 rano, typ narąbany, tak że ledwo stoi i drze mordę pod płotem: "że cudze żony to podwożę", "na pewno mam romans!" , a jego "zostawiłem jak psa na środku drogi"! oraz "on tego tak nie zostawi!".

Jakoś nie miałem ochoty z nim dyskutować. Pokrzyczał, pokrzyczał, zmęczył się i na koniec rzucił tekstem:

"A jak macham, to masz się zatrzymać i mnie podwieźć !" "Bo tego kultura wymaga !" i na wzmocnienie efektu swoich słów oraz pokazanie wyżej wymienionej kultury skopał mi furtkę (na pewno strasznie cierpiała biedaczka :)
i poszedł.

Acha, już lecę go wozić...

A sąsiadka ma z 70 lat i jeździ mieszkania sprzątać, żeby do emerytury dorobić. Romans na całego, czego te menele nie wymyślą.

wioska gdzie wszyscy się znają

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 404 (414)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…