Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71781

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Od kilku lat mieszkam w UK po 2-3 latach ściągnąłem do siebie młodszego o 8 lat brata, który skończył szkołę i nie widział potrzeby, aby iść dalej się kształcić, perspektywy na prace także marne, więc nie miał wyboru.

Kamil bo tak go nazwę jest typowym dzieckiem internetu (gier sieciowych itp.) w zasadzie to tak wsiąknięty tym, że większość jego znajomych to ludzie z całej polski i świata, których widzi tylko przez kamerkę. Od ponad roku co dzień rozmawiał z jakąś "Anią" jego internetową miłością, do której non stop mówił jak ją bardzo kocha, ona tymi samymi słowami odpowiadała.

Nie raz mu zwracałem uwagę na to że powinien się ogarnąć i najpierw, aby się poznali w realnym świecie, on zaś odbierał to jako ataki na niego i że się na życiu nie znam. Ale coś mu zaświtało w głowie, że faktycznie dobry pomysł i wybierze się do niej na urlop, z tego co mi powiedział jej także się pomysł spodobał.

Urlop wypisał, bilety kupił, kupił prezenty dla niej (w tym Iphona 5, co prawda używany ale zawsze) i poleciał. Już tego samego dnia zadzwonił do mnie z lotniska abym zadzwonił do rodziców, aby po niego przyjechali, bo ktoś ukradł mu portfel z gotówką. Rodzice skontaktowali się z rodziną z Warszawy i tam pojechał kuzyn po niego.

Co się okazało, a dowiedziałem się dopiero po jego powrocie? Jego kochana "Ania" wyszła po niego, mój inteligentny brat aby się pokazać, że co to nie on, przecież z wielkiego Królestwa przyleciał z sakiewką złota, z miejsca dał jej torbę z prezentami, dziewczę zapragnęło w tym momencie się napić i poprosiła o drobne na wodę, ten zaś dał jej cały portfel z 800 funtami, ta mówiąc do niego, że co jej "nie kocha i nie wierzy" i kazała usiąść na ławce poczekać ona pójdzie i kupi.

Ten tak siedział tam godzinę, półtora i w zasadzie powiedział, że widział ją w tym sklepiku na początku przez szybę, ale czekał cierpliwie i się nie doczekał. Po dziewczynie ani widu ani słychu i nie mając nawet na bilet do domu zadzwonił do mnie.

Z kuzynem wybrał się pod adres gdzie miała pracować "Ania" niestety pod adresem był komisariat policji i już nie wchodził pytać się czy pracuje tu "Ania". Powiedział, że ze wstydu nie zgłosił tego. Czy coś go ta sytuacja nauczyła? Od 2 tygodni ma nową internetową dziewczynę, którą bardzo kocha z wzajemnością.

policja

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 401 (441)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…