Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71808

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Od 5 lat mieszkam w Krakowie. Tu pracuję, studiuję i wynajmuję pokój w centrum.

Wiem, że w tym mieście zostanę, więc postanowiłam porozglądać się za mieszkaniami do kupienia.
Wiedziałam, co mnie interesuje, jaką kwotę chcę przeznaczyć i miałam wybraną lokalizację.

Zaczęłam przeglądać ogłoszenia, dotyczące sprzedaży mieszkań. Trafiłam na kilka interesujących, więc biorę telefon i dzwonię.

1. Agencja nieruchomości.

Przez telefon dokładnie nakreśliłam, na czym mi zależy. OK, pani mi przygotuje kilka ofert, które powinny trafić w moje gusta, i oddzwoni.

Oddzwania, twierdzi, że będę zachwycona. Umawiamy się na spotkanie. Przez telefon zaznaczam, że jestem mało dyspozycyjna i mam mało czasu, więc proszę o przygotowanie max 4 najciekawszych ofert.

Jadę. Pani się spóźnia. Niecałe 10 minut, ale jednak.

Pani mi wydrukowała 4 oferty, ale zaraz podpina komputer do ekranu tv, klika w folder z moim nazwiskiem i ukazuje nam się jeszcze 6 folderów, każdy z nazwą osiedla, a w każdym z tych folderów po co najmniej 3 mieszkania z niewybudowanych jeszcze bloków.
Po drugim folderze straciłam zainteresowanie, żadna z ofert nie była przygotowana pod moje wymagania.
Pani zdziwiona brakiem entuzjazmu, zaczyna nakręcać się coraz bardziej.
Nie przerywam, bom wychowana, ale jak tylko pani daje sobie chwilę, żeby złapać oddech, wkraczam ja ze swoimi wątpliwościami.

Pani jest zła, twierdzi, że z moją wizją to ja nic nie znajdę, że właściwie to szalone jest to moje "widzimisię", i ona pokaże jeszcze tylko jeden folder, ostatnie mieszkania!

- No niech tylko pani spojrzy! Cudowne!

Wstaję, dziękuję za poświęcony czas, mówię, że niestety nie znalazła ani jednej oferty, która choć w połowie by mnie interesowała.

Pani wstaje również, ma naburmuszoną minę niczym dziecko. Żegna się.

Dwa dni później telefon, czy nie przemyślałam i czy się nie skuszę.
Nie, nie skuszę się.
Kolejnego dnia następny.
Bardzo dziękuję, ale nie.
Nie zgadniecie, ale dała mi jeden dzień wytchnienia.
I ZNÓW!
Nie odbieram.

2. Ogłoszenia prywatne.

Dzwonię.
Nie ma takiego numeru.

Dzwonię.
Nikt nie odbiera. Ani o 11.00, ani o 18.36, następnego dnia też nie.

Dzwonię.
- Ale to mieszkanie to ja mam zarezerwowane od zeszłego miesiąca!
(Aktualizowane dzień wcześniej)

Dzwonię.
Odbiera agent nieruchomości. Pytam o interesujące mnie rzeczy. Pan ma zadzwonić do właścicieli i o wszystko dopytać.

Od tygodnia czekam na zwrotny telefon.



Chyba będę musiała przedłużyć umowę o wynajem.

mieszkanie

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 171 (191)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…