Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71867

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Długo było spokojnie, ale nie za długo.
Poszedłem na zebranie wspólnoty mieszkaniowej.
Efekt? Z dwoma sąsiadami prowadzę otwartą wojnę, pod garażem ktoś nasypał mi potłuczonego szkła, a auta tydzień po nadal boję się parkować poza garażem. Inni mają nie lepiej.
Ale po kolei:

Któregoś pięknego dnia zarządca postanowił wezwać wszystkich mieszkańców bloku na zebranie, by podliczyć koszty ocieplenia, przedstawić sprawozdanie, obliczyć koszt całej tej zabawy i przedstawić projekt budżetu.
Niestety stare dziadki przemieniły to w piekło.

* gadanie
Dorośli ludzie lat 25-50 potrafili zamknąć jadaczki i słuchać. Wszelkie bydło powyżej (parę małżeństw) przyszło najwidoczniej sobie pogadać o tym, jak wygląda Karinka lub co proboszcz jadł na obiad, przerywając raz po raz mielenie ozorem, by pojęczeć na temat kosztów.

* narzekanie
Moher Commando co chwilę puszczało jakieś uwagi, ale granicę przekroczył typowy Janusz, co siedział i pieprzył:
"A to za drogo, a to do d..., a to my by ze szwagrem za pół litra zrobili, he he".

Ucichł na chwilę dopiero wtedy, gdy sąsiad powiedział:
"Tak, i zrobiłbyś tak samo chu..owo, jak auto ostatnio".

* kompletne oderwanie od rzeczywistości
Jakiś dziadek wstał i stwierdził, że on chce, aby nasz blok był ogrodzony! I to nie siatką, a murem:
"Panie, ale takim wysokim, co teraz te Amerykany chcą budować na granicach". Dlaczego? "A bo ja widziałem, że w telewizji mówili, że coraz więcej kradno. To i przez taki mur nie przejdą. I nie okradną. A poza tym nikt by z ulicy do okien nie patrzył".

Zarządca złapał się za głowę, ale naraz wszelkie bydło zaczęło muczeć, oderwane od swoich Karinek i proboszczów, że TAK! Oni chcą mur! I to mur z bramkami! Kamerami! Stróżem!

Zarządca próbował bydełko uspokoić, mówił o kosztach, o tym, że dopiero co blok odnowiony. "No i co? Oni chcą!" Że auta nie będzie gdzie zaparkować tym bardziej. "Ich to nie obchodzi, bo oni autami nie jeżdżą". Nie docierało.
Zapalnikiem i punktem przejścia było wystąpienie młodego sąsiada, co pracuje na ochronie, że jedna taka kamera to koszt około 5 tysięcy i trzeba doliczyć jeszcze fakt, że trzeba będzie zapłacić za działanie jej 24/7, a prąd za darmo nie leci.

I tu dochodzimy do punku:
* buractwo
Na to niektórzy z bydła stwierdzili, że ich stać i mają gdzieś innych, bo oni dostaną zwrot za ogrzewanie.
Zarządca stwierdził, że zwrotu nie będzie, ponieważ zdjęto podzielniki większością głosów w tamtym roku i że przecież nie ma za co zwracać.
Na to bydło zaczęło ryczeć, że oni chcą mieć podzielniki, bo oni chcą mieć zwrot. Zarządca zapytał, skąd tacy pewni, że zwrot dostaną, a Janusz-złota rączka stwierdził, że:

"No ponie, zrobi się jak wcześniej, podzielniki zdjelim i łup do piwnicy, a potem jak sprawdzali, to my założylim, he he. I kaska w kieszeni, i w domu ciepło."

Paru z bydełka go poparło, a na to jeden z sąsiadów, wiek ok. 35 lat:
"O ty skur...synu, to ja płaciłem grube pieniądze, że ty sobie grzałeś i nie płaciłeś".

I zaczęła się zabawa. Atrakcje niezapomniane w postaci przekrzykiwania się staruchów z młodymi, rzucania tezami "bo im się należy, bo oni pisiont lat tu mieszkali", obrażania wzajemnego do czwartego pokolenia wstecz, prawie pobicia. Pośród tego próbujący opanować wszystkich gość w garniaku, który ekonomem jest niezłym, ale mówcą średnim.


Po pięciu minutach głosowaliśmy za odwołaniem zarządcy, a ponieważ młodych rodzin jest więcej niż roszczeniowych skamielin, zarządca ostał się, mimo głośnych sprzeciwów "opozycji".
Po jakże pięknym spotkaniu mieliśmy okazję pokłócić się raz jeszcze, aby tym razem przez nikogo nie ograniczeni, wejść w otwarty konflikt z dwoma największymi burakami(Januszem-złotą rączką i Nowakiem z historii świątecznej).

Powstał pomysł, by następnym razem nie informować o zebraniu bydła.

zebranie mieszkańców

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 265 (321)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…