Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71963

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Komentarz Igielki do historii #71958 sprawił, że przypomniałam sobie wydarzenie z gabinetu weterynarza.

Byłam z moim maskotko podobnym pieskiem na szczepieniu. Gabinet jest podwójny, tzn. dwa przylegające pokoje połączone drzwiami (często otwartymi), w którym przyjmuje dwóch vetów.

Podczas gdy moje psiątko było ważone i oglądane przed zastrzykiem, w drugim gabinecie gościła elegancka i kulturalna starsza pani z chorą szynszylą.

Zwierzę (powierzone jej na czas urlopu przez syna i synową) było w strasznym stanie; odwodnione, słabe i (przepraszam za wyrażenie) obsrane. Lekarz, który się nim zajmował, usiłował wydobyć od kobiety informację, w jaki sposób do tego doszło. Kobieta zapierała się czterema kopytami, że opiekowała się szynszylą zgodnie z wytycznymi syna, dawała jej specjalistyczną karmę i wodę w odpowiednich ilościach.

Dopiero przestraszona przez weterynarza, że nie może pomóc zwierzakowi, nie znając przyczyny choroby, przyznała się niechętnie, że dała mu dwie gruszki. Na zdezorientowane i lekko wściekłe pytanie veta:
- Przecież one mogą maksymalnie 1 łyżkę dziennie owoców i orzechów, więc dlaczego pani tak zrobiła?
Odpowiedziała rozbrajająco:
- A bo jej tak smakowało.

weterynarz/niewłaściwa opieka nad zwierzętami

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 298 (324)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…