Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#72034

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Witam. Historia będzie dość długa, nie jestem w stanie powiedzieć, która ze stron jest piekielna, ale równocześnie proszę o pomoc.

Byłam z jednym, pojawił się mój były, uczucie niby wróciło, ale potem się okazało, że był naćpany, wspierał mnie nasz wspólny kolega, obecnie mój chłopak [M]. Historia będzie właśnie o nim.
Jest rok młodszy ode mnie (ma 17 lat w tym roku), ma kuratora za pobicia i narkotyki. Z narkotyków wyszedł już dość dawno a co do pobić... cóż.. teraz to już raczej stare porachunki i niewyjaśnione sprawy. W każdym razie wychodzi na prostą i staram się jak najbardziej go w tym wspierać. Nie zdał w trzeciej gimnazjum i siedzi tam teraz drugi rok. Co prawda do nauki ciężko go zagonić, ale staram się pomóc i w tym chociaż sama orłem nie jestem.
Kolejna sprawa jest taka, że jest punkiem. Nie mówię tylko o preferowanym gatunku muzycznym, ale również nie śmierdzi :P Zwyczajnie nosi glany, bojówki, luźne koszulki i ma irokeza.
Ponad to ma trzy lata starszą siostrę (skończyła plastyka i ma narzeczonego, z którym teoretycznie mieszka) i młodszego brata, ale nie jest on niezbędny w tym temacie.
Tyle tytułem długiego wstępu :)

Historia właściwa
Jego rodzice nienawidzą jego stylu bycia, ubioru, jego wagarów i złych ocen (w sumie to dość zrozumiałe), nie akceptują go, a najchętniej by go wyrzucili z domu (w sumie pare razy już tak zrobili, chociaż zawsze po jakimś czasie kazali mu wracać). Jedyna okazja kiedy może wyjść z domu to kiedy idzie do szkoły. Po prostu piekło.
Jego siostra zawsze była faworyzowana. Nie raz jej pomógł (nachalni faceci, krył ją przed rodzicami, gdy potrzebowała pieniędzy, on zawsze coś ogarnął. Po prostu oddał jej swoje życie bo zajmował się tylko nią). Jej rodzice na nią dmuchają i chuchają żeby tylko było jej dobrze. Czemu teoretycznie mieszka z narzeczonym? Bo i tak jest u nich w domu jak tylko nadarzy się okazja. Oczywiście jej narzeczonemu mój chłopak również pomógł.
[M] pracuje na czarno. Jego rodzice o niczym nie wiedzą i w sumie się nie interesują. Ale jak tylko widzą, że skądś ma pieniądze, biorą od niego trochę. Na ogół 1/3. Dlaczego? "Bo twoje utrzymanie nas za dużo kosztuje" ([M] nawet kupuje własne jedzenie, bo mu każą). Ostatnio zabrali mu buty i kurtkę (dali mu jakąś cienką kurteczkę i adidasy pomimo że nadal potrafi być bardzo zimno) i powiedzieli że to sprzedadzą. Powód? To co wyżej. Bo ich za dużo kosztuje. A to że oni nie wydali na te rzeczy ani złotówki tylko on to sam kupił to ich już nie interesuje. To się stało 3 dni temu. Dzisiaj sytuacja już gorsza. Jego siostra "nakablowała" na niego, że jestem z nim (jego rodzice nie widząc mnie ani razu na oczy stwierdzili, że na 100% jestem ćpunką, pewnie kradnę i jestem kobietą lekkich obyczajów). W tym momencie jego matka stwierdziła, że pewnie będzie z nim "jeszcze gorzej". Zastanawiają się nad wysłaniem go do monaru. Do tego teraz będzie codziennie sprawdzać jego plan lekcji i dzwonić jak tylko minie 15 minut od dzwonka czemu go jeszcze w domu nie ma (mieszka bardzo blisko szkoły). Generalnie 0 życia. [M] stara się jak może żeby chociaż trochę ogarnąć tą sytuację, ale co rusz dzieje się coś nowego.

Mam zaprzyjaźnionego prawnika, który obiecał pomóc i doradzić, ale może da się to załatwić w jakiś inny sposób niż prawny? Bardzo się o niego martwię. Wiem że po części on sam jest sobie winny, ale nie popadajmy w skrajności, zwłaszcza że chłopak bardzo się ogarnął. Proszę was drodzy piekielni o rady.
I przepraszam, że tak długo i za wszystkie błędy. Jestem zwyczajnie załamana tym co się dzieje i nie mogę dojść do siebie.

problemy rodzinne

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -10 (14)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…