Mój ojciec wykonuje pracę fizyczną, wymagającą dźwigania ciężkich paczek. Staruszek nadwyrężył sobie bark do tego stopnia, że nie może kubka z herbatą utrzymać w wyprostowanej ręce. Lekarz - L4 i skierowanie na badanie - diagnoza: zwyrodnienie stawu barkowego, zwyrodnienie kręgosłupa szyjnego - skierowanie na rehabilitację.
Tu zaczyna się cyrk. Rehabilitacja - termin za 2 miesiące. L4 na tydzień. Lekarz raz przedłużył. Drugi raz też. Za trzecim razem się opiera - bo to już prawie miesiąc na zwolnieniu, nie mogę dać więcej, bo mnie kontrola z ZUS-u najdzie...
Samoistnej poprawy brak. Pytanie do lekarza:
- To się może samo zaleczyć, jak ręka będzie oszczędzana?
- Na pewno nie.
- To da pan to zwolnienie do czasu skończenia rehabilitacji?
- Nie, wykluczone, problemy bym miał z ZUS-em!
I jak tu nie kochać naszego systemu opieki zdrowotnej?
Tu zaczyna się cyrk. Rehabilitacja - termin za 2 miesiące. L4 na tydzień. Lekarz raz przedłużył. Drugi raz też. Za trzecim razem się opiera - bo to już prawie miesiąc na zwolnieniu, nie mogę dać więcej, bo mnie kontrola z ZUS-u najdzie...
Samoistnej poprawy brak. Pytanie do lekarza:
- To się może samo zaleczyć, jak ręka będzie oszczędzana?
- Na pewno nie.
- To da pan to zwolnienie do czasu skończenia rehabilitacji?
- Nie, wykluczone, problemy bym miał z ZUS-em!
I jak tu nie kochać naszego systemu opieki zdrowotnej?
słuzba_zdrowia
Ocena:
316
(334)
Komentarze