Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72205

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia opowiedziana przez moich rodziców.

Mieli oni znajomego. Znajomy nosił dumną ksywkę "Morda". Każdy, kto go znał, powtarzał "Morda, ty nie umrzesz śmiercią naturalną". Specyficzny gość, przyciągający kłopoty, a i do kieliszka lubił zajrzeć.

Morda pewnego dnia dostał pracę, przy budowie drogi. A jak budowa drogi, wiadomo, jest walec. Morda nie omieszkał przyjąć kilku głębszych przed dniówką, przecież na trzeźwo się nie godzi. W wirze pracy gość się zaplątał i wylądował pod walcem. Został z niego naleśnik. Firma, która go zatrudniała, zachowała się bardzo w porządku, bo zaproponowała rodzinie odszkodowanie w wysokości 100 tys. zł oraz pokrycie kosztów pogrzebu (wcale nie musieli, bo podpisali umowę o pracę, a pracownik był pod wpływem alkoholu).

Rodzina się nie zgodziła. Poszli do sądu hatrać się o więcej. Tak się żarli, że firma nie wypłaciła ani 100 tysięcy, ani nie zapłaciła za pogrzeb, jedynie podstawili autokar pod kościół, żeby rodzina mogła jechać na cmentarz.
Jak to było? Chytry dwa razy traci?

ludzie

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 386 (404)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…