Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72244

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tym razem o konkursach.
Scorpion wygrał w pewnym konkursie komplet noży z dalekiej Japonii.
Wygrana nietypowa, a zatem i radość wielka.
Miły pan gratuluje wygranej, z radością uzupełniam dane, zapewnia, że noże będą lada dzień.

Okazało się, że jednak noże nie będą lada dzień.
Dostałem numer przesyłki, możliwość jej śledzenia. Na stronie kuriera od tygodni dwóch widniała informacja, że paczka czeka na wysłanie.
Zniecierpliwiony zadzwoniłem na infolinię żółtej firmy. Po przełączaniu do miliarda miliardów różnych ludzi, którzy niby coś mogli wiedzieć, jedna pani łaskawie powiedziała mi, że paczka nie przyszła jeszcze z Japonii do Polski i prawdopodobnie siedzi gdzieś w japońskim magazynie obok dmuchanych lalek, ośmiornic i stosów hentai.

Poczekałem znów dwa tygodnie, na Zachodzie bez zmian.
Zadzwoniłem więc do firmy, która mi tę nagrodę sprezentowała. Nie tak miły pan uświadomił mnie, że konkurs prowadziła inna firma na zlecenie i oni nic nie wiedzą, mam dzwonić do tamtych, a im nie zawracać głowy.
Urocze podejście do klientów.
Zadzwoniłem do podwykonawcy konkursu, co najmniej 7 razy.
Oburzona pani z fochem wielkim stwierdziła, że nagrody wysłane i mam czekać, a potem trzasnęła słuchawką.

Po następnym tygodniu, kiedy to paczka znów się nie ruszyła na trackingu, zadzwoniłem do wszystkich ponownie. Firma produkująca zrzucała winę na podwykonawcę konkursu i kuriera, kurier na podwykonawcę, a podwykonawca telefonu nie odbierał.

Naskrobałem więc maila, w którym opisałem podwykonawcy, przytaczając regulamin konkursu, że w takim razie oni uchylają się od ich własnych zasad, a zatem mam możliwość wejścia na drogę sądową (mam możliwość, nie że wejdę) w celu odzyskania mojej nagrody.

Parę dni później, wcześnie rano, do moich drzwi ktoś się dobijał niczym NKWD. Otworzyłem, a zaspanemu mnie jakiś facet w dresie wcisnął pakunek w rękę i ulotnił się jak kamfora.
Otworzyłem i zobaczyłem moje noże.

Moje pytania: Jak można robić konkurs i zatrudnić kijowego podwykonawcę, który ma gdzieś laureata konkursu? Jak można dosłownie olać klienta, który ma problem nie przez swoje zachowanie, a przez niekompetencje podwykonawcy? Po co brać się i zakładać niedziałającą firmę tworzącą konkursy? Dlaczego w firmie, która ponoć jest poważna, trzeba przegrzebywać się za tym, na czym im samym powinno zależeć?

Noże chwalę, są bardzo dobrze wykonane. Gdyby nie kosztowały tyle, może olałbym sprawę.
Produktów tej firmy raczej nie przestanę kupować głównie z tego powodu, że na rynku nie ma konkurencyjnych w kategorii jakości do ceny.
Nazwy firmy nie podam, ale wszyscy się zapewne domyślą, jak powiem, że słynie ze ścigania niezadowolonych klientów i pozywania ich za oczernianie.
Czuję najzwyczajniej w świecie niesmak.

konkurs

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 140 (186)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…