Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72590

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Muszę się z Wami podzielić sytuacją z dzisiejszego poranka, gdyż nie mogę dojść do siebie.

A więc zauważyłam rano na ciele synka dziwną wysypkę, zadzwoniłam do przychodni i powiedziałam że proszę aby lekarz zobaczył, bo nie wiem czy to nie ospa czy uczulenie (to moje pierwsze dziecko, nie mam doświadczenia).

Kiedy weszliśmy do przychodni... Szok, przed nami z 15 osób, same w podeszłym wieku. Powiedziałam pielęgniarkom jak sprawa wygląda, miłe Panie kazały wejść od razu kiedy wyjdzie pacjent.

Stanęliśmy przy drzwiach i się zaczęło, babicze z kolejki zaczęły mnie wyzywać od leniwych krów (!), że wchodzę na dziecko, mam czekać itp. Nie odezwałam się słowem, gdyż wszyscy słyszeli moja rozmowę z pielęgniarkami, po czym podszedł do mnie dziad, złapał mnie za rękę i kazał się odsunąć, bo teraz on, baba za nim stanęła i krzyczała, że na koniec kolejki.

Poszłam więc z powrotem do Pań pielęgniarek i pytam czy potem przyjechać, bo nikt mnie nie wpuści. Pani podeszła do pacjentów i spytała "jak możecie ludzie", po czym zabrała nas do zabiegowego, lekarz przyszedł od razu. Tak ospa. Badanie wraz z receptą 3 minuty.

Kiedy wyszłam z gabinetu, podszedł do nas staruszek i powiedział, że tutaj ludzie nie mają kultury i nie rozumie jak tak można krzyczeć, ma też nadzieję że ktoś dostanie wysypki. Poprawił mi nastrój.

Nie chciałam się wpychać, przyjechałabym później, ale wszyscy słyszeli, że dziecko ma wysypkę niewiadomego pochodzenia, nikt się nie bał. Chyba tacy chorzy nie byli skoro na krzyki mieli siłę.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 294 (344)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…