Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72639

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Natchniony przez naczelnego bajkopisarza Piekielnych postanowiłem opisać kilka przypadków z mojej kariery w Pogotowiu Ratunkowym, najpierw jako sanitariusz, a po zdobyciu odpowiedniego wykształcenia jako ratownik medyczny. Delikatnie mówiąc nie mam lekkiego pióra, więc zapewne tutejsi sfrustrowani poloniści będą mieli używanie.

Pracowałem wtedy na stacji Pogotowia w jednej peryferyjnych dzielnic Warszawy. W naszym rejonie mieliśmy konflikt pomiędzy nami a miejscową Policją, objawiający się generalnie mówiąc niespieszeniem się na wzajemne wezwania. Jako że byliśmy sąsiadami, było widać kto kiedy wyjeżdża na wezwanie. Nie pamiętam jak to się zaczęło, niemniej koledzy Policjanci jednego razu nieco przegięli....

Wezwanie w porach nocnych, "pani leży na ulicy i krzyczy". Jedziemy z całą dyskoteką. Na miejscu faktycznie na środku jezdni leży kobieta i faktycznie bardzo krzyczy. Wokoło jej liczne towarzystwo, wszyscy pod wpływem co najmniej alkoholu. Pani krzycząca (PK) zeznaje, że ktoś ją kopnął w plecy i teraz bardzo ją boli. Pakujemy panią na desce ortopedycznej do karetki, za nią pakuje się jej chłopak. Jako że facet był bardzo pobudzony, został w pewnym momencie z karetki wyproszony. PK przypomniała sobie wtedy, że to właśnie jej chłopak ją kopnął. Zapadła decyzja o wezwaniu Policji, niestety kolega kierowca rozmawiał przez radio na tyle głośno, że PK to usłyszała. No i się zaczęło, PK krzyczy, że ona nie chce pomocy i chce sobie iść, słyszący to jej znajomy zaczynają żądać jej wydania.

Barykadujemy się w karetce, dalej wzywamy pomocy, nie mogliśmy odjechać, bo blokowali nas swoimi ciałami. Towarzystwo zaczyna tłuc w karetkę, uszkadzając szybę. Kiedy zaczęli bujać wozem w sposób zagrażający jego wywróceniu, musieliśmy wydać im PK. Ta podtrzymywana przez kolegów oddaliła się w nieznane.

- nasza dyspozytorka widziała, że przed budynkiem Policji stały trzy radiowozy, które ruszyły się dopiero gdy awanturnicy zaczęli przewracać karetkę.

- w badaniu PK wyraźnie wyczuwalne było uszkodzenie kręgosłupa w odcinku lędźwiowym, zdołała się oddalić tylko z powodu alkoholowego zamroczenia i pomocy znajomych. Dziś pewnie jeździ na wózku inwalidzkim.

policja

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 261 (301)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…