Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72679

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Oddałem krew honorowo.
Wsiadam do autobusu, jest mi duszno. Czy to przez Miecia żula, który wywołuje paradoks komunikacji (żul jedzie autobusem i autobus jedzie żulem), czy przez grażynki i januszy, dla których pojęcie dezodorantu jest obce -nieważne.

Zakręciło mi się w głowie, na zakręcie ledwo na nogach ustałem.
Postanowiłem poprosić o ustąpienie mi miejsca.
Jedni udawali, że nie słyszą, inni odpowiadali "nie, bo jestem zmęczony", ale hitem była babuszka.
Fuknęła ona na moją grzeczną prośbę "Jeszcze czego!" i dogadywała do pasażerki, która wyraźnie miała ją w... poważaniu, "No udaje gówniarz na pewno! Ja to codziennie jeżdżę na zabiegi i mnie kłują i nic mi nie jest. A to młode, kombinuje jak oszukać starszych, bo teraz pani takie kłamstwo i krętactwo z młodych, ja bym tylko pasem biła".

Babuszkę olałem. Nikt mi nie ustąpił miejsca, zawiesiłem się na słupku i starałem jako tako oddychać.
Zajechaliśmy na pierwszy lepszy przystanek.
Wysiadłem (albo raczej wyczłapałem się) i zwymiotowałem do kosza na przystanku.
Usłyszałem nad sobą "Już nie udawaj, jesteś poza autobusem" i gdy skończyłem zwracać kawę i śniadanie, zobaczyłem oddalającą się babuszkę.

Pomijam fakt, że nikt nie zainteresował się gościem z wyraźnym opatrunkiem na ręce, z reklamówką krwiodawstwa, wymiotującym do śmietnika.
Jakim idiotą trzeba być, by twierdzić, że ktoś specjalnie nakłada sobie opatrunek na rękę i zmusza się do wymiotów na przystanku, by usiąść w autobusie na miejscu babuszek?

Jestem dawcą, bo chcę pomóc. Nie chcę przywilejów, nie muszą mi się kłaniać wszyscy w pas. To był pierwszy raz, kiedy poczułem się źle po oddawaniu krwi. Pierwszy raz, kiedy powołałem się na to, aby po prostu zwyczajnie usiąść, bo było mi słabo.
Wkurza mnie "misięnależyzm", ale naprawdę wyboru większego nie miałem.

komunikacja_miejska

Skomentuj (38) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 356 (416)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…