Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72814

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia sprzed kilku dni.
Przyszło mi podróżować naszymi ukochanymi kolejami z Białegostoku do Olsztyna. Relacja z przesiadką w Ełku. Pogoda piękna, pociąg podstawiony, wszystko wydawało się idealne.

Dlatego też nie będzie to historia o PKP ale o pasażerach. Konkretnie dwóch. Matka z córką. Matka wyglądająca jak typowa Karyna, włosy w odcieniu platynowy blond, różowe tipsy itp. Córka na oko jakieś 5 lat, czyli wiek w którym dzieciak powinien już wiedzieć co i jak, pod warunkiem że rodzic mu to do głowy wpoił. Okazało się że nie wpoił.
(Uwaga, będzie hejt na upośledzone społecznie matki nie potrafiące zapanować nad swoją latoroślą.)

Pierwszy zgrzyt nastąpił kilka minut po wyjeździe z Białegostoku. Dzieciak zaczyna krzyczeć na cały wagon (pociąg z typu tych starszych - poczwórne, pseudoskórzane, czerwone siedziska). Krzyczy "Czy już jesteśmy w Olsztynie". Wraz z lubą uśmiechamy się pod nosem. Miny rzedną nam gdy w ciągu dziesięciu minut to pytanie pada jakieś 40 razy. Rzedną jeszcze bardziej gdy uzmysławiamy sobie że również jedziemy do Olsztyna. Oczywiście matka - zero reakcji, prośby o odrobinę ciszy ignorowane.

Po tej kakofonii nastąpił czas na rozładowanie energii przez dzieciaka. Zaczęło się bieganie, skakanie, krzyczenie. Uwagi zwracane matce nie odnoszą skutku, gdyż rodzicielka piekielnego dzieciaka uważała, iż powiedzenie dzieciakowi że "nie jest sam w pociągu" nie odnosi skutku. Surpise, surprise.

OK, jakoś przeżyliśmy te 1,5 godziny. Wysiadamy w Ełku, pociąg do Olsztyna podstawiony. Zawalony ludźmi po brzegi, jednak staramy się znaleźć wolne miejsce z daleka od mamuśki. Bezskutecznie. Udało jej się zająć miejsce na przeciwko nas. Trudno.

Myśleliście że zachowanie w pierwszym pociągu było nieodpowiednie? No to czytajcie dalej.
Dzieciak zaraz po wyruszeniu zaczyna piszczeć jakby go ze skóry obdzierali. Bynajmniej nie dlatego że tak się dzieje. Zaczął się bawić pluszakiem. Próby uspokojenia?
"Ciszej" "Tu też są ludzie" - wypowiedziane głosem obojętnym jak u syntezatora mowy IVONA.

Zwracanie uwagi przez ludzi - "przepraszam" - po czym nadal totalna zlewka na zachowanie dzieciaka.
W końcu dochodzi do tego że dzieciak zaczyna matkę kopać i szczypać. Co robi matka? To co każdy normalny rodzic, czyli sprowadza dzieciaka do parteru i pod groźbą kary zakazuje podobnych zachowań?
Nie. Równie obojętnym tonem jak poprzednio słyszymy "nie kop mnie" "nie szczyp mnie". I tak w kółko przez 2,5 godziny. Ludzie w pociągu już przestali zwracać uwagę, choć po minach widać było że kobietę z dzieciakiem wyrzuciliby przez okno.

Dlaczego o tym piszę? Bo dwa metry dalej, podczas podróży drugim pociągiem, siedziała kobieta z psem, który przez cały okres podróży nie wydał z siebie nawet pisku. To smutne że są ludzie, którzy nie potrafią wychować swojego dziecka tak dobrze, jak inni wychowują swoje psy. Może się mylę, ale jak się dziecka nie potrafi wychować, to się dziecka nie powinno robić. Ale co ja tam mogę wiedzieć.

pkp i piekielna mamuśka

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 394 (424)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…