Niedługo wychodzę za mąż. Ślub odbędzie się w mojej parafii, narzeczony pochodzi z innej.
Kilka dni temu spisaliśmy w mojej parafii protokół, dogadaliśmy kilka kwestii, to stwierdziłam, że się od razu rozliczymy. Zapytałam [k]siędza ile.
K: Nie ma u nas cennika.
Ja: A ile ludzie zazwyczaj dają.
K: Nie ma takiej kwoty.
Super prawda, daliśmy tyle ile sobie założyliśmy i szczęśliwi wyszliśmy. Pozostało pojechać do Warszawy, do parafii przyszłego męża dać zapowiedzi*.
Poszliśmy do kancelarii, powiedzieliśmy z czym przyszliśmy i gdzie się ślub odbędzie, a ksiądz popatrzył na nas:
K: Ale macie pieniądze? Bo u nas jest cennik i za zapowiedzi bierzemy 100 zł, macie tyle?
*Zapowiedzi przed ślubem polegają na tym, że w parafiach narzeczonych ksiądz na dwóch mszach mówi: X i Y zamierzają się pobrać i jeśli ktoś zna jakiś powód, dla którego do ślubu nie powinno dojść, powinien go zgłosić.
Kilka dni temu spisaliśmy w mojej parafii protokół, dogadaliśmy kilka kwestii, to stwierdziłam, że się od razu rozliczymy. Zapytałam [k]siędza ile.
K: Nie ma u nas cennika.
Ja: A ile ludzie zazwyczaj dają.
K: Nie ma takiej kwoty.
Super prawda, daliśmy tyle ile sobie założyliśmy i szczęśliwi wyszliśmy. Pozostało pojechać do Warszawy, do parafii przyszłego męża dać zapowiedzi*.
Poszliśmy do kancelarii, powiedzieliśmy z czym przyszliśmy i gdzie się ślub odbędzie, a ksiądz popatrzył na nas:
K: Ale macie pieniądze? Bo u nas jest cennik i za zapowiedzi bierzemy 100 zł, macie tyle?
*Zapowiedzi przed ślubem polegają na tym, że w parafiach narzeczonych ksiądz na dwóch mszach mówi: X i Y zamierzają się pobrać i jeśli ktoś zna jakiś powód, dla którego do ślubu nie powinno dojść, powinien go zgłosić.
kancelaria_parafialna
Ocena:
139
(215)
Komentarze