Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72898

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Już drugi rok poruszam się Cinquecento z 97 roku. Pod maską drzemie ogromna jednostka pojemności 704 cm3 generująca całe 31 KM (no może kiedyś). Taka trochę jeżdżąca kosiarka, wbrew pozorom fantastycznie spisująca się po mieście oraz w trasie. Wiadomo, pojazd taki ma kilka wad, często czuję górkę szybciej niż kierowca jest w stanie ją dostrzec, a samym wyglądem i osiągami potrafi rozbawić wielu kierowców przez co na drodze często jest lekceważony. I o tym ostatnim aspekcie dzisiaj.

Skrzyżowanie w moim mieście, jedno z wielu. Główna droga miejska z jezdniami oddzielonymi od siebie pasami zieleni zostaje przecięta, przez drogę podporządkowaną. Oświetlone sygnalizacją typu S-2 (bez świateł kierunkowych, jedynie zielona strzałka), poziome oznaczenie informacyjne o trzech oddzielonych od siebie pasach, mój krążownik szos ustawiony na drodze z pierwszeństwem, na skrajnie lewym pasie, umożliwiającym skręt w lewo oraz zawracanie. Uprzedzając pytania, nie przed skrzyżowaniem nie widnieje znak B-23 (zakaz zawracania).

Czekam na zielone światło z włączonym kierunkowskazem, oglądam ilość samochodów jadących znad przeciwka, by ocenić szansę na wykonanie manewru zawracania. Przy pojawieniu się żółtego światła delikatnie wtaczam się na skrzyżowanie, upewniam, że z naprzeciwka nikt nie zatrzyma się na boku mojego wehikułu i nie wymuszę tym samym pierwszeństwa, zaczynam nawracać po czym z 90% przypadków spoglądając na samochód wyjeżdżający spod zielonej strzałki, moja ręka ląduje na klaksonie, noga na pedale hamulca, a z ust wypada ciche przekleństwo.

Tak, znowu wymuszenie pierwszeństwa. Występujące w takich sytuacjach nagminnie, pierwszeństwo wymuszają posiadacze nowych samochodów, starsi panowie w równie mocnych pojazdach jak mój, kobiety, kierowcy autobusów czy karetek, lecz ostatnio czara goryczy została przelana... wymusił na mnie pierwszeństwo oznakowany radiowóz policyjny (bez włączonych sygnałów świetlnych oraz dźwiękowych), a na mój klakson, kierujący pojazdem policjant spojrzał na mnie i popukał się jedynie w czoło, po czym pojechał dalej.

Sytuację tego typu zdarzają się nagminnie, aczkolwiek głównie, gdy kieruję „Szerszeniem”. W momencie gdy przesiądę się za kierownicę znacznie większego krążownika szos mojego ojca, problem diametralnie znika. To wszystko wynika z nieznajomości przepisów miłościwie nam kierujących czy lekceważenia małego pojazdu w ruchu miejskim? (kilka historii z trasy również się znajdzie, więc zawsze mogę coś opisać).

Tak, zdaję sobie sprawę, że teoretycznie mogę zatrzymać się na takim samochodzie, lecz prawdopodobnie mimo niewielkiej prędkości mój bez szwanku z tego nie wyjdzie... no a gdzie ja taki drugi dostanę?

polskie drogi

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 145 (173)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…