Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

NiktKogoZnasz

Zamieszcza historie od: 10 maja 2016 - 7:11
Ostatnio: 20 lipca 2017 - 9:41
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 285
  • Komentarzy: 4
  • Punktów za komentarze: 5
 

#73482

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ostatnio widać wysyp historii na temat cyklistów. I ja coś dorzucę od siebie, lecz w troszkę inny sposób.

Jeździć na rowerze lubiłem od zawsze, lecz dopiero w tym sezonie stwierdziłem, że będzie to mój główny środek transportu. Pomijając problemy z zakupem wymarzonych dwóch kółek (w pierwszym zakupie rama wytrzymała całe 140km, druga mam nadzieję, że wytrzyma dłużej) jeżdżąc po mieście zaczynam coraz bardziej przekonywać się do przymusu wprowadzenia wymogu przejścia jakiegoś egzaminu w celu poruszania się rowerem po ulicach. Aktualnie jak wiemy, osoby do 18 roku życia mogą poruszać się po nich posiadając kartę rowerową, natomiast po skończeniu osiemnastej wiosny wymóg ten jest znoszony. Ale największym problemem jest mimo wszystko brak myślenia na drodze. Brak myślenia rowerzystów, kierowców oraz pieszych.

1) Jadę sobie kulturalnie jedną z dróg w moim niespełna 50tys. mieście, ograniczenie do 40km/h, sam poruszam się z prędkością może bliską 30km/h. Przede mną, znacznie wolniej porusza się niedzielny cyklista. Zbliżam się do niego, upewniając, że mogę wykonać manewr zaczynam wyprzedzać, po czym rowerzysta wpada we mnie. Nikomu nic się nie stało, kolega chciał po prostu skręcić w lewo. Jakaś sygnalizacja? Upewnienie się, że może? Nie. Po co?

2) Późny wieczór w Krakowie, można by powiedzieć, że już noc. Pedałuję sobie spokojnie po ścieżce rowerowej, dojeżdżam do skrzyżowania i z mojej prawej praktycznie o mnie zahaczając przejeżdża rowerzysta. Tak wiem, moja wina, on miał pierwszeństwo... Ale mówimy tutaj o jeździe po zmroku, a zgodnie z przepisami cyklista wtedy powinien być wyposażony w światła. Gdyby takie miał raczej bym go nie przeoczył.

3) Prośba do wszystkich osób jeżdżących na rowerach do tricków. Wszyscy posiadacze BMX (i innych) w systemie breakless - podziwiam Was za to co robicie, nigdy tak nie umiałem i pewnie umieć nie będę, ale proszę, bez hamulców nie poruszajcie się po drogach wśród samochodów. Nie ma fizycznej możliwości byście wyhamowali na czas. Druga sprawa, spotkanie z patrolem policji może zakończyć się dla Was dość nieprzyjemną niespodzianką w postaci mandatu.

4) Wróćmy ponownie do mojego miasta. Zjeżdżam ulicą z niedużej górki, prędkość może spokojnie oscylować w granicy 40-45km/h, dostrzegam przed sobą kierowcę Zafiry stojącego na parkingu z włączonym kierunkowskazem. Jestem coraz bliżej, zaczynam hamować, a czarny pojazd jak gdyby nigdy nic wtacza się na mój pas. Ratowanie się ucieczką na przeciwny pas pomimo podwójnej ciągłej było chyba jedyną opcją. Nie miałem szans wyhamować, całe szczęście, że przeciwny pas był wolny. Oczami wyobraźni już widziałem jak wpadam do Opelka przez tylną szybę. Znając życie zostałbym jeszcze posądzony o próbę włamania :D

5) Kończąc na dziś - kierujący ślicznym czarnym pick up'em postanowił wyprzedzić mnie na dość wąskim zakręcie. Bliżej krawężnika już jechać nie mogłem. Aczkolwiek moja kierownica zostawiła śliczny ślad na tylnej części paki. Wybacz, zgubiłem korek od rączki, troszkę metalu wystaje.

Kończąc kilka wyżej wymienionych historii - ludzie szanujmy się na drodze. Drodzy Piesi, jeżeli nie musicie nie poruszajcie się ścieżkami, a gdy już nie macie innego wyjścia pamiętajcie, że jesteście tam gośćmi, nie królami. Kochani Kierowcy - ten rowerzysta, którego wyprzedzacie spychając go na krawężnik też ma prawo poruszać się po drodze. Zostawcie mu przepisowe 1,5m albo nie wyprzedzajcie jak nie potraficie. I wreszcie Wy, wspaniali Rowerzyści - poruszajcie się po ulicach używając mózgu, w starciu z samochodem to Wy jesteście na przegranej pozycji. Pamiętajcie o obowiązkowym wyposażeniu roweru.

Uprzedzając pytania - sam posiadam prawo jazdy kat.B, więc przepisy znam. Śledziłem też zmiany dot. ruchu rowerowego. Poruszając się rowerem posiadam obowiązkowy nieprzeraźliwy sygnał dźwiękowy, sprawny hamulec oraz tylny, czerwony odblask. Po zmroku zawsze używam dodatkowego oświetlenia bym widział i był widoczny, a dodatkowo nawet wykupiłem OC rowerzysty, bo po co kusić los?

polskie drogi

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 110 (142)

#72898

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Już drugi rok poruszam się Cinquecento z 97 roku. Pod maską drzemie ogromna jednostka pojemności 704 cm3 generująca całe 31 KM (no może kiedyś). Taka trochę jeżdżąca kosiarka, wbrew pozorom fantastycznie spisująca się po mieście oraz w trasie. Wiadomo, pojazd taki ma kilka wad, często czuję górkę szybciej niż kierowca jest w stanie ją dostrzec, a samym wyglądem i osiągami potrafi rozbawić wielu kierowców przez co na drodze często jest lekceważony. I o tym ostatnim aspekcie dzisiaj.

Skrzyżowanie w moim mieście, jedno z wielu. Główna droga miejska z jezdniami oddzielonymi od siebie pasami zieleni zostaje przecięta, przez drogę podporządkowaną. Oświetlone sygnalizacją typu S-2 (bez świateł kierunkowych, jedynie zielona strzałka), poziome oznaczenie informacyjne o trzech oddzielonych od siebie pasach, mój krążownik szos ustawiony na drodze z pierwszeństwem, na skrajnie lewym pasie, umożliwiającym skręt w lewo oraz zawracanie. Uprzedzając pytania, nie przed skrzyżowaniem nie widnieje znak B-23 (zakaz zawracania).

Czekam na zielone światło z włączonym kierunkowskazem, oglądam ilość samochodów jadących znad przeciwka, by ocenić szansę na wykonanie manewru zawracania. Przy pojawieniu się żółtego światła delikatnie wtaczam się na skrzyżowanie, upewniam, że z naprzeciwka nikt nie zatrzyma się na boku mojego wehikułu i nie wymuszę tym samym pierwszeństwa, zaczynam nawracać po czym z 90% przypadków spoglądając na samochód wyjeżdżający spod zielonej strzałki, moja ręka ląduje na klaksonie, noga na pedale hamulca, a z ust wypada ciche przekleństwo.

Tak, znowu wymuszenie pierwszeństwa. Występujące w takich sytuacjach nagminnie, pierwszeństwo wymuszają posiadacze nowych samochodów, starsi panowie w równie mocnych pojazdach jak mój, kobiety, kierowcy autobusów czy karetek, lecz ostatnio czara goryczy została przelana... wymusił na mnie pierwszeństwo oznakowany radiowóz policyjny (bez włączonych sygnałów świetlnych oraz dźwiękowych), a na mój klakson, kierujący pojazdem policjant spojrzał na mnie i popukał się jedynie w czoło, po czym pojechał dalej.

Sytuację tego typu zdarzają się nagminnie, aczkolwiek głównie, gdy kieruję „Szerszeniem”. W momencie gdy przesiądę się za kierownicę znacznie większego krążownika szos mojego ojca, problem diametralnie znika. To wszystko wynika z nieznajomości przepisów miłościwie nam kierujących czy lekceważenia małego pojazdu w ruchu miejskim? (kilka historii z trasy również się znajdzie, więc zawsze mogę coś opisać).

Tak, zdaję sobie sprawę, że teoretycznie mogę zatrzymać się na takim samochodzie, lecz prawdopodobnie mimo niewielkiej prędkości mój bez szwanku z tego nie wyjdzie... no a gdzie ja taki drugi dostanę?

polskie drogi

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 145 (173)

1