Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72922

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Taka historia z komunikacji miejskiej.

W Warszawie funkcjonują przystanki na żądanie - żeby autobus się na takowym zatrzymał pasażer musi albo nacisnąć przycisk (w autobusie), albo machać ręką do skutku, aż autobus włączy kierunkowskaz i zacznie hamować (na przystanku). Czasem jednak kierowcy są mili - i im się za to obrywa.

Jedziemy, po drodze przystanek na żądanie, na przystanku przy krawężniku stoi tylko babinka, mała, zgarbiona, okutana w chustki mimo tego, że było cieplutko. Nie machała, ale kierowca podjechał, zatrzymał się, otworzył drzwi. Nie wsiadła, pojechał dalej - ot, jakieś pół minuty.

Za kierowcą siedział dziadek, całkiem dziarski i ruchliwy. I pyskaty.

Dziadek, podnosząc głos: Ale czemu się pan zatrzymał? Nikt nie zatrzymywał!
Kierowca, spokojnie: Tak, ale babcia stała, to podjechałem.
D: Ale nie machała!
K: Bo może nie miała siły ręki podnieść albo słabo jej było, zdarza się.
D: No i nie wsiadła. To po co się pan zatrzymywał?
K: Bo mogła wsiąść. Miły jestem człowiek, to podjechałem.
D: Ale nie wsiadła! Czas tylko się marnuje!
K: Ale mogła wsiąść. Niech się pan nie denerwuje, jedziemy dokładnie według rozkładu.
D: Ale po co się pan zatrzymywał? (zaciął się, czy co?)
K: Żeby autobus przewietrzyć, proszę pana. Proszę spokojnie usiąść.

Dziadek się uciszył i chyba obraził :)

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 390 (398)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…