Na bramkach wejściowych, przy punkcie obsługi klienta stał ochroniarz, "młody".
Szef ochrony stał akurat niedaleko, rozmawiając z właścicielem marketu i stąd zaobserwował sytuację.
Do "młodego" podszedł straszy człowiek i klepiąc się delikatnie w pierś mówi, że ma rozrusznik i nie chciałby mieć problemów na bramkach. Na co ochroniarz ze szczerą miną wypalił:
- To pan zostawi na obsłudze klienta.
Konsternacja na twarzy klienta była wielka. Natomiast w tym momencie zadziałał szef i wpuścili klienta na teren sklepu przejściem gdzie nie działały bramki elektromagnetyczne, z rozrusznikiem serca.
Szef ochrony stał akurat niedaleko, rozmawiając z właścicielem marketu i stąd zaobserwował sytuację.
Do "młodego" podszedł straszy człowiek i klepiąc się delikatnie w pierś mówi, że ma rozrusznik i nie chciałby mieć problemów na bramkach. Na co ochroniarz ze szczerą miną wypalił:
- To pan zostawi na obsłudze klienta.
Konsternacja na twarzy klienta była wielka. Natomiast w tym momencie zadziałał szef i wpuścili klienta na teren sklepu przejściem gdzie nie działały bramki elektromagnetyczne, z rozrusznikiem serca.
L
Ocena:
612
(744)
Komentarze