Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#73116

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Myślałam, że już to ze mnie zeszło, ale nie. Minął rok, minęło półtora...

Moja teściowa jest z gatunku tych "delikatnych". Po ślubie pierwsze życzenia, jakie nam złożyła, to: wnuków. Co w sumie dobitnie ją charakteryzuje - nieważne, co my byśmy chcieli usłyszeć w dniu ślubu, ważne, co ona chce.
I tak przez kilka lat małżeństwa temat wnuków pojawiał się nieustannie. Ani specjalnych chęci, ani sprzyjającego klimatu nie było, bo ciągle przynajmniej jedno z nas było bez pracy, częściej mąż, więc już kilka razy dobitnie ją uświadomiłam, że robi przykrość swojemu synowi, który aktualnie nie ma pracy i na pewno nie jest mu przyjemnie, że żona go utrzymuje.

Wreszcie kupiliśmy mieszkanie, z pracą się udało, więc się zdecydowaliśmy. Udało się dość łatwo, ale z obwieszczeniem nowiny czekaliśmy trochę, bo oboje już nie najmłodsi. Tak się składało, że po 12 tygodniu teściówka miała urodziny, więc kupiliśmy m.in. ramkę elektroniczną i wgraliśmy tam zdjęcia rodziny i... zdjęcie z USG.

Moment obwieszczenia nastąpił. Gratulacje. Pytania o zdrowie. Trele-morele. Jakieś 5 minut później:
Teściowa: "Ale na jednym to chyba nie poprzestaniecie"
Ja: ?????????????????????

Kurrrrrtka na wacie. Jeszcze jednego dziecka nie ma na świecie. Jeszcze się może wszystko zdarzyć, a ta...

Uprzejmego sposobu na spytanie: "Czy ciebie kobieto nigdy nic nie zadowoli?" nie znalazłam, więc przemilczałam. Przykrość została.

Edit. Nie wiem, co ma do rzeczy, ile czasu minęło. Ludzie opisują historie sprzed 10 lat.
Edit 2. Teraz życzenia zmieniły się na "licznych dzieci".

teściowa

Skomentuj (45) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 225 (327)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…