Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#73186

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wspominałam sobie ostatnio szczenięce czasy i mi się przypomniało...

Kiedy poszłam na studia i okazało się, że jeden dzień w tygodniu będę miała wolny, podłapałam pracę przy roznoszeniu gazet. Nie była to popularna gazeta na literkę M, tylko lokalny tygodnik z Piaseczna. Rozdawanie polegało na śmiganiu między samochodami, stojącymi w korku przed skrzyżowaniem i wręczaniu im badziewia. Młoda i głupia byłam, 90 zł dniówki to dla mnie była suma, jakbym Pana Boga za nogi złapała, więc latałam. Skończyć pracę mogłam dopiero wtedy, gdy wszystkie gazety zostaną rozdane. Wychodziło około 13 godzin dziennie. Z 30 minutami przerwy. Za 90 zł. Bajer, prawda? ;)

Pewnego dnia wrzucono mnie na skrzyżowanie pod "Laminą". Była tam wysepka pomiędzy pasami i na tej wysepce poznałam pana bez nogi, który żebrał między autami tak, jak ja rozdawałam gazetę. Co jakiś czas robił kulą kreskę na ziemi. Po kilku tygodniach zapytałam go wreszcie, co te kreski oznaczają. Pan, bez mrugnięcia okiem, powiedział mi, że przy każdej pełnej dyszce tak sobie odznacza. Zrobiło mi się źle. Naprawdę źle. Dlaczego? Po 3-4 godzinach biegania między samochodami pan miał 15-20 kresek i ewakuował się do domu. Ja sterczałam 13 godzin za "9 kresek".

I nie byłoby to aż tak poniżające, gdyby nie fakt, że kierowcy często przywoływali mnie do siebie, żeby dać mi "5 zł dla tego biednego pana". Ale pie*dolonej gazety wziąć już nie chcieli, bo "na co mi ta makulatura". Przykro mi było. Ale miałam uczciwie zarobione 90 zł i wciąż mogę patrzeć na siebie w lustrze. Ciekawe, czy ten pan też.....

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 268 (310)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…