Nowość od czerwca w mojej pracy.
(Pracuję w domu opieki i seniora w Niemczech).
Pracodawca wypowiedział umowę firmie zewnętrznej, z której mieliśmy hostessy z kuchni (robiły kanapki na śniadanie i kolację, rozdzielały jedzenie, odgrzewały, rozwoziły kawę i herbatę oraz posiłki, sprzątały kuchnię, obsługiwały zmywarki i sprzątały w jadalniach oraz talerze z pokojów).
Zatrudniono część hostess bezpośrednio u nas. W efekcie jest ich mniej. Od 14:00 do końca dnia jest jedna hostessa, ale nie jak było - na jeden oddział, lecz na dwa oddziały.
W związku z tym mamy na drugiej zmianie przejąć część obowiązków hostess i zająć się rozdzielaniem, rozwożeniem jedzenia, ogarnięciem kuchni i zmywarki, choć nie mamy tego w umowie.
Ja się na to nie zgodziłam, bo moja umowa nie obejmuje tych obowiązków, a do tego argumentowałam tym, że mam wystarczająco dużo pracy przy rezydentach ośrodka i nie wyrobię się.
Usłyszałam w odpowiedzi szantaż emocjonalny "I co? Mają mieszkańcy chodzić głodni, bo nie podasz im kolacji?".
Kurde, nie! Bo potem będą mi jeszcze kazali robić akrobacje i nauczyć się czarów, k#*%a! Powiedziałam, że za mało zarabiam jak na taki zapiernicz i od tego są hostessy zatrudnione w kuchni (i ja im nie kazałam redukować etatów), a nie pracownicy zajmujący się pielęgnacją i opieką mieszkańców.
Cóż. Chyba muszę szybciej ogarniać nostryfikację i uciekać z tego pierd#%*nika.
(Pracuję w domu opieki i seniora w Niemczech).
Pracodawca wypowiedział umowę firmie zewnętrznej, z której mieliśmy hostessy z kuchni (robiły kanapki na śniadanie i kolację, rozdzielały jedzenie, odgrzewały, rozwoziły kawę i herbatę oraz posiłki, sprzątały kuchnię, obsługiwały zmywarki i sprzątały w jadalniach oraz talerze z pokojów).
Zatrudniono część hostess bezpośrednio u nas. W efekcie jest ich mniej. Od 14:00 do końca dnia jest jedna hostessa, ale nie jak było - na jeden oddział, lecz na dwa oddziały.
W związku z tym mamy na drugiej zmianie przejąć część obowiązków hostess i zająć się rozdzielaniem, rozwożeniem jedzenia, ogarnięciem kuchni i zmywarki, choć nie mamy tego w umowie.
Ja się na to nie zgodziłam, bo moja umowa nie obejmuje tych obowiązków, a do tego argumentowałam tym, że mam wystarczająco dużo pracy przy rezydentach ośrodka i nie wyrobię się.
Usłyszałam w odpowiedzi szantaż emocjonalny "I co? Mają mieszkańcy chodzić głodni, bo nie podasz im kolacji?".
Kurde, nie! Bo potem będą mi jeszcze kazali robić akrobacje i nauczyć się czarów, k#*%a! Powiedziałam, że za mało zarabiam jak na taki zapiernicz i od tego są hostessy zatrudnione w kuchni (i ja im nie kazałam redukować etatów), a nie pracownicy zajmujący się pielęgnacją i opieką mieszkańców.
Cóż. Chyba muszę szybciej ogarniać nostryfikację i uciekać z tego pierd#%*nika.
Ocena:
259
(293)
Komentarze